Translate

piątek, 5 czerwca 2015

komputer chroni

wracając od lekarza  z pękniętym palcem opowiadaliśmy naszemu synkowi o wszystkich wypadkach z dzieciństwa jakie przydarzy się nam lub naszym znajomym.
Gdyby ustawić ranking to pewnie wygrałby człowiek, który wystawił głowę na zewnątrz przez rozbite okno. Szyba pękła mniej więcej po środku, utworzyła się dziura wokół, której sterczały ostre resztki szyby.Kiedy wystawił ten łeb na zewnątrz szkło sterczące od dołu wbiło mu się pod brodę.Niewiele brakowało, a zgilotynowałby się na własne życzenie.(mam nadzieję,że nie poda mnie do sądu za opowiedzenie tej przygody:))
 Mój kochany mąż z kolegami miał zabawę polegająca na łapaniu ostatniego wagonu pociągu i po przejechaniu kawałka zeskakiwali zanim pociąg nabrał prędkości, Zwykle się udawało, ale kiedyś zaczepił i pociąg przeciągnął go kawal po torach ,a właściwie podkładach kolejowych. Cale plecy obdarł ze skóry, a kiedy mama dowiedziała się w jaki sposób powstały rany bezlitośnie umyła i zdezynfekowała czymś piekącym do dziś(na samo wspomnienie).  Ja szukałam podobnych wrażeń  jak mój mąż(byliśmy sobie pisani)tylko nie mieszkaliśmy przy torach. Mieszkaliśmy przy drodze do kawiarni gdzie często przyjeżdżali rolnicy po sprzedaniu jabłek w zakładzie. My czepialiśmy się przyczep tych traktorów i jechaliśmy aż do zakrętu na wysokości drugiego bloku. Kiedyś nie puściłam przyczepy w porę i traktor zaczął się rozpędzać za zakrętem, zeskoczyłam ale wylądowałam na buzi, no na ryj prosto! Należało się za głupotę ;)
  No i tak jeszcze długo opowiadaliśmy w końcu nasz syn zapytał dlaczego aż tyle mieliśmy tych niebezpiecznych przygód, A no dlatego,ze nie mieliśmy konsoli, komputera ba! nawet telefonu nie mieliśmy.W sensie,że nasze dzieciństwo było ciekawe , barwne i jest co wspominać!
 Nasz syn podsumował :KOMPUTER CHRONI, gdybyśmy tkwili przed ekranem jak nasze dzieciaki nic takiego nie maiłoby miejsca.
IMPREZA według naszych dzieci
Nasz starszy syn robi czasem imprezy w domu, polega to na tym,ze przychodzą koledzy każdy ze swoim komputerem , rozkładają się po całym pokoju i grają ze sobą w sieci. Czasami obejrzą jakiś film albo pograją na konsoli ale najczęściej to komputer. My znikamy w sypialni i tylko do łazienki przemykamy cichaczem,żeby nie krepować dzieciaków.Jednak oni się wcale nie krępują. Podczas ostatniej imprezki był ktoś nowy, bo zamiast do łazienki trafił do naszej sypialni.Zachowują się tak cichutko,ze śpimy sobie spokojnie(chyba,ze ktoś pomyli drzwi.W sumie to mieliśmy szczęście, mógł przecież na nas nasikać :) ).



na dolnych zdjęciach widać jeszcze jedną dziwność. Każdy przychodzi na imprezkę z własną wyżerką. Na początku , jak polska, tradycyjna gościnność nakazuje przygotowywałam im jakiś poczęstunek, ale wcale się nie częstowali! Zdjęcia zrobiłam, jak data wskazuje dawno temu, nie myśląc o blogu, więc nie ilustrują dokładnie tego co się tam wyrabia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz