Translate

piątek, 10 lutego 2023

Islandzkie jedzenie

 

W rankingu Taste Atlas kuchni świata za rok 2022 Islandia znalazła się na przedostatnim miejscu, gorzej wypadła tylko Norwegia. Przypomniałam sobie moja ostatnią wielką gafę, która mogła kosztować mnie obywatelstwo. Jednym z warunków otrzymania islandzkiego paszportu był egzamin ze znajomości języka. Składał się z części pisemnej i ustnej . Na tej ustnej jednym z punktów była rozmowa z egzaminatorką , wszystko oczywiście nagrywane , Pani pyta mnie co tam lubię robić tak po robocie, ja opowiadam ,ze podróżować, zwiedzać, i próbować lokalnych kuchni. Wtedy pociągnęła wiatek i pyta co tez pysznego zamawiam w tym cudnym kraju jak tak lubię " lokalsy" a ja bezmyślnie ale za to zgodnie z prawda , ze hamburgera z frytami! Na szczęście nie przekreśliło to całego egzaminu. Taka jest niestety prawda! Najczęściej tu jemy pizzę i hamburgery,(nie mowie o kuchni domowej) Nawet na kolacji w Hiltonie syn wybrał burgera i wszystkim dal skosztować, my jedliśmy zdaje się renifery. Nie powiem smaczny był , ten burger  a kosztował niewiele więcej niż ten w jadłodajni przy stacji paliw gdzie zwykle jadamy w drodze ze stolicy do domu. Dlaczego Islandzka kuchnia jest tak źle oceniana ? Wcale nie dlatego , ze jednym z dan jest zgniły rekin a innym skata , jeszcze bardziej zgniła ryba jedzona od święta czy wędzony barani łeb! Oni po prostu nie umieją gotować i słabo przyjmują naukę. To typowe dla kogoś przekonanego o swojej wyższości. Nie nauczy się bo już wie lepiej. Mają taka pyszna baraninkę, wspaniale ryby , rosną tu zioła a w szklarniach można uprawiać naprawdę co dusza zapragnie. Ale po co ? lepiej trzymać się tradycji i  zajadać pizzę bo to najpopularniejsze żarcie  zdobyło tą wyspę. 

Tydzień temu upiekłam tort na urodziny koleżanki. Zrobiłam jak chciała , jedno przełożenie ale zamiast kremu , o który prosiła mówiąc " tylko daj go mało bo nikt nie lubi " dałam pyszny czekoladowy krem z nutelli , odważyłam się, byłam  wręcz tak szalona ze  obłożyłam ten tort kremem oreo. Okazało się ,ze na przyjęciu wszyscy byli zaskoczeni i zachwyceni smakiem. Cieszę się , ze nie posłuchałam i zrobiłam troszkę po swojemu. 

Od pięciu lat mam okazje korzystać ze zbiorowego żywienia w placówce edukacyjnej, myślę ze nie zdradzę tajemnicy zawodowej mówiąc, ze jedzenie zaskakuje mnie każdego dnia. Ja bym tego moim dzieciom nie dala. Więcej nie będę się mądrzyć bo nie jestem żadną dietetyczką, raczej konsumentką.   A i obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, jeszcze ...

W Norwegii byliśmy tylko raz i o zgrozo jedliśmy najczęściej pizzę i kebaby  ale za to robione przez imigrantów. Jak byliśmy tam w tureckiej knajpce podobno byłam jedyną kobieta i wszyscy na mnie patrzyli. Nawet tego nie zauważyłam, czułam się absolutnie bezpiecznie z dwoma synami i mężem i w Norwegii. Do głowy mi nie przyszło , ze powinnam poczekać w aucie na danie na wynos. Wiec w rankingu bezpieczeństwa oba te ciężko strawne kraje są wysoko na mojej liście ale co do jedzenia zgadzam się z rankingiem Taste Atlas. 

służba zdrowia w Islandii

 Często pojawiają się pytania o islandzka służbę zdrowia. Odpowiedzi są rożne jak różne są doświadczenia ludzi. Ja powiem tak, mieszkam tu od 2006 roku z mężem i dwoma synami , teraz jeszcze z synową i wnuczką. Miałam to szczęście ,ze dzieci moje nie chorowały zbyt często a my zbyt poważnie. Jednak poważniejsze sprawy się tez zdarzały . Maź kiedyś po świętach wielkanocnych przesadził z babką wielkanocną i trafił do szpitala. Bez kitu ! nie ja go znokautowałam za jakieś romanse   tylko pokonało go żarcie świąteczne. W szpitalu otrzymał bardzo fachową pomoc, bez zarzutu a raczej z zachwytem o ile można dobrze wspominać tamte przykre chwile. Osobna sala , miły personel. Ach i och. Wspominam o tym dlatego ,ze w ubiegły piątek przywlokłam z pracy ÆLUPEST czyli mówiąc po ludzku grypę żołądkowa . Ja miałam tylko ból brzucha , wnuczka wymiotowała a najmocniej dopadło najsilniejszego. Wszystkie najgorsze objawy telepały nim   do środy, w środę zadzwonił do lekarza bo na wizytę w przychodni tak "od ręki " nie ma co liczyć.

 Na telefon większa szansa, zresztą diagnoza prosta skoro połowa wsi ma ta sama chorobę i oczywiste objawy. Dzwoni wiec do tego lekarza , zamawia wizytę telefoniczna , lekarz oddzwania wysłuchuje co się dzieje i ochoczo niesie pomoc. Przegląda historię choroby i mówi ,ze przepisze lek , który dostał w 2016 roku ,skoro wtedy pomógł to teraz tez powinien.  Z typowym dla siebie poczuciem humoru stary skwitował to tak : dobrze , ze mi zęba nie wyrwał , bo kiedyś mnie bolał i rwanie pomogło ! 

Kochani jeśli chcecie się leczyć w Islandii to na wszelki wypadek usuwajcie z historii choroby rwanie zębów, co jeśli lekarz trafi na taki scenariusz i zechce go zastosować w przypadku bólu głowy ? Urwie łeb jak nic !