Po bezowym torciku zostały mi żółtka. Najlepsze co mi przyszło do głowy to pączki. Tłusty czwartek już za tydzień. Ale pączki trzeba smażyć , długa sprawa,stać nad garnkiem a jeszcze brakowało mi powideł, same przeszkody...i nagle taki pomysł przyszedł mi do głowy :od czego piekarnik!
Postanowiłam użyć powideł śliwkowych, które do smażenia na pewno się nie nadają i upiec te pączki zamiast smażyć . To bardzo dobry pomysł , polecam na leniwe dni albo dla tych co szukają mniej kalorii. Może to i bułki a nie pączki ale i tak pyszne!
Składniki:
500g mąki
50g drożdży świeżych lub 2 łyżki suchych
250 ml mleka
8 żółtek
100g cukru
150g masła
Kieliszek alkoholu( u mnie likier pomarańczowy, ma 40%, najmocniejszy z dostępnych u nas)
Odrobina olejku waniliowego
Z cieplego mleka odlać 1/2 szklanki dodać odrobinę maki i łyżeczkę cukru wymieszać z drożdżami, zostawić aż zacznie pracować , w tym czasie utrzeć żółtka z cukrem, dodać alkohol, olejek, rozczyn,mąkę i wyrabiać aż będzie odchodzić od ścianek . Wygląda na rzadkie ale jest dobre, odstawić na półtorej godziny do wyrośnięcia. Po tym czasie rozwałkować na 1 cm, wykrawać szklanką kółka , na każde położyć ulubiony dżem, powidła ,czekoladę , budyń to co chcemy mieć w pączki. Zapewniamy i zlepieniem do dołu układamy na blaszce. Czekamy aż podróż na jakieś pół godziny. Wstawia y do rozgrzanego piekarnika 185C piec na zloty kolor,ok 17 minut .
Polałam pączusie lukrem królewskim i posypałam skórka pomarańczową ale można posypać cukrem pudrem, kolorowymi posypkami czy co tam jeszcze wyobraźnia podpowie ,ja nie mogę przestać ich jeść ...to chyba niebezpieczne paczki ! Z tej porcji wyszlo mi 28sztuk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz