Translate

poniedziałek, 6 czerwca 2022

zakupy wełny w Norwegii

 Po artykule na  onecie na temat życia w Norwegii ( tu opowiadam o wrażeniach z lektury) jeszcze bardziej chciałam sprawdzić jak to jest naprawdę. Okazja nadarzyła się pod koniec maja .29 maja linia Play przeniosła nas na lotnisko w Stavanger. Na liście miejsc, które chciałam tam odwiedzić był sklep z wełna . Interesowały mnie wzory, wełnę mam u siebie. Zaraz przy porcie z ulicy widać taki sklep, pobiegłam tam jak na skrzydłach i zaraz za progiem trafiłam na  wielki regal z wzorami. Pani uprzejmie zapytała w czym pomoc i nawet zrozumiała , ze chodzi mi o klasyczne norweskie wzory , podała kilka gazetek i wskazała krzesełko żeby na nim zastanowić się nad zakupem. Nie zastanawiałam się długo, wzięłam wszystkie cztery gazetki i do kasy. A przy kasie pani mówi dozo a my rozumiemy tylko ,ze nie mogę kupić tych gazetek.  Nie rozumiemy z jakiego powody, (jednak trzeba przyłożyć się do nauki języka angielskiego ) wezwaliśmy na pomoc młodsze pokolenie. Moje dziecko wyjaśniło , ze możesz mamo kupić ale tylko jak kupisz wełnę u tej pani! Ale ja nie chce wełny! Mam inne plany co do bagażu , nie mam zamiaru zapychać walizek wełną, ale skoro nie można inaczej to proszę dziecko nich zapyta ile tej wełny musze kupić. Piec motków do każdej gazetki! Co takiego? Głęboki oddech, marzenie się oddala wiec je lap , zdecydowałam się na trzy gazetki , czyli 15 motków i poprosiłam żeby wskazała , którą to wełnę MUSZE wybrać żeby moc kupić gazetki z wzorami. Pokazała regal, na szybko bez przemyślenia wybrałam 10 granatowych, 2 białej i 3 czerwonej , bo takie kolory miała spodniczka na okładce pierwszej z brzegu gazetki. Ale babsztyl drąży , ze to za gruba wełna na ta spodniczkę, proszę o przetłumaczenie , ze to nie wełną na spódniczkę tylko 15 przypadkowych motków żeby kupić wzory , bo ja z Islandii jestem i nie chce mieć walizek wypchanych wełną i nie mam tez czasu na zastanawiania się nad zakupem teraz, cos tam z tej wełny wydziergam a teraz daj wreszcie te gazety kupić! Jak usłyszała , ze z Islandii to pokazuje ,ze ma tez islandzka wełnę niech sobie tej nakupię, ale mowie niech już da spokój bo ja tylko te gazety z wzorami chce ! Wreszcie dotarłam znowu do kasy , zdecydowałam się na trzy gazetki bo naprawdę 15 motków to maksymalna ilość do bagażu . Do pani chyba wreszcie dotarła cala dramaturgia tej sytuacji bo łaskawie dołożyła czwarta wybrana gazetkę już bez limitu wełny i piata gazetkę już gratis. I tak zamiast wydać 240 norweskich koron na gazetki wydalam 995 koron na gazetki i wełnę. 675 koron wydanych bez sensu. Mam tylko nadzieje , ze z tej wełny wyjdzie piękny sweterek a pani naciągaczce moje  pieniądze uratują biznes.


 Kilka dni później trafiliśmy w centrum handlowym Kvadrat na inny sklep z wełną , troszkę się bałam co mnie tu spotka ale ostrożnie weszłam i znalazłam już nie gazetki ale książki , na których właśnie szczególnie mi zależało, wybrałam nieśmiało jedna i pełna obaw na co mnie teraz naciągną podeszłam do kasy . Uśmiechnięta Pani przyjęła należność i bez tłumacza i bez problemów kupiłam tylko wzory. 

Czyli niepotrzebnie dałam się naciągnąć na ten pierwszy zakup, Nie polecam sklepu Magiske Masker na ulicy Ostervagkaien 5 w Stavanger, jeśli po norweskie wzory to do centrum Kvadrat. 

Można tez zajrzeć na pobliskie śmietniki jak radzi onet i tam poszperać , może jakaś pani akurat wywaliła gazetki z wzorami , będzie tanio ,co tam tanio ? darmowo! uratuje tropikalne lasy przed wycięciem na papier . Zamiast wiec  tracić czas w robocie na zarabianie kasy mogłam poczekać przy śmietniku i dostać wszystko za darmo, bakcyl taniego życia w Norwegii to się nazywa i troska o planetę . Popatrz na paragony człowieku, a potem wymyśl jak tanio dziergać w Norwegii.  Tak na koniec nie mogłam się powstrzymać ...

Książka ma ponad 200 stron i mnóstwo pomysłów na sweterki