Translate

sobota, 20 czerwca 2015

Hellissandur

Wybraliśmy się dzisiaj na spacer po naszym miasteczku. Tak długo walczyliśmy o dom w Olafsviku a teraz cieszymy się, ze jednak jesteśmy tu. Nie do wiary ale klimat mamy łagodniejszy, nie zasłania nam słoneczka góra malownicza Enni
na zupkę szczawiową można nazbierać, rośnie w wielu miejscach

połowa czerwca a listki ledwie zaczynają wydostawać się z pąków
jaki kraj taki modrzew :)
widok na Hellissandur z parku


hotel Hellissandur
w parku od ubiegłego roku jest nowa ławeczka, zniszczą ją warunki atmosferyczne, ludziska dbają jak o swoje
powiedzcie co ta owca chce jeść? zwykle maja po dwa młode, baranina na Islandii jest naprawdę pyszna a ja tutaj pierwszy raz  jej próbowałam . Islandczycy jedzą więcej baraniny niż innych mięs.



lodowiec ukryty pod chmurkami


wspaniałe miejsce na rodzinne grillowanie, schowane za drzewami przed wiatrem , nigdy nie widziałam śmieci , ławeczki nie poniszczone
szatnie na boisku
no i nie dałam rady bez czapki! a połowa czerwca!wyglądam jak islamski terrorysta ale chociaż uszy nie marzną
zbliżamy się do muzeum
a tu maszyny, kości i dom...

można spróbować swoich sił na tabliczce podana jest waga kamieni


 wnętrze domku, podobno jeszcze w latach 50 takie domki były zamieszkiwane!
zdjęcie z innej strony miasteczka, wybraliśmy się na spacer i znaleźliśmy linę, można z jej wykorzystaniem zejść na plażę, ale nie po to aby się kąpać :)





jedna z plag islandzkich, BARANY na drodze!


 kości wieloryba w naszym muzeum-skansenie
na mapce widać jak blisko mamy do lodowca

 łańcuch pod ławką zabezpiecza ją przed wiatrem ,tu się nie kradnie ławek ;)




 no nosie tego krokodyla rosną kwiaty, zdaje się,że jemu to nie przeszkadza :)


kto by uwierzył! te kwiaty to kaczeńce, najprawdziwsze! jak w Polsce!






"Centrum kultury":z lewej Urząd Miasta, po prawo hotel i bliżej kawiarenka gdzie dają pyszną gorącą czekoladę i całkiem niezłe ciastka. W niedziele są organizowane spotkania miłośniczek robótek ręcznych "kaffiprjóna",byłam na kilka razy, zrobiłam sukieneczki dla córeczek naszych przyjaciół.
"pomnik"obok naszego domu, (taki kamień z dziurą , ale fajnie wygląda)
na naszej ulicy są trzy bardzo podobne domy, my jesteśmy w środku

przedszkole i kawałek naszego garażu(blisko miałabym do pracy, jednak moje podanie ciągle jest odrzucane, lepsze Islandki po podstawówce, pewnie !to tylko przedszkole!)

żółte tulipany wytarmoszone przez wiatr

rabarbar rośnie tu wspaniale, nie będę walczyć z przyroda, obsadzę cały ogród rabarbarem ;)

za zielonym płotem przedszkolny plac zabaw, często pogoda ,że nie wygonisz psa a dzieci na rowerki i hajda po czarnych ścieżkach!
moja oaza zieleni, "sólstofa" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz