Translate

niedziela, 2 sierpnia 2015

zakupy w Alicante i Elche BUCIKI

Wybierając się do Hiszpanii nie wiedziałam, ze okolica Alicante jest sławna z produkcji bucików.
 Długo wcześniej zabrałam się za szukanie atrakcji na wczasach i właśnie wtedy trafiłam na forum, na którym kobieta mówiła o 18 parach bucików przywiezionych z Hiszpanii. Oniemiałam! Toż to raj na ziemi!
W informacji turystycznej dostałam ulotkę o outletach w Elche i ogarnął mnie strach,ze tam nie trafię. Jednak okazało się, ze bez trudu znaleźliśmy ten raj dla wielbicieli bucików. Pikolinos, Botticelli, Martinelli, Lodi...i przeceny  nawet 80 % a przy zakupie dwóch par jeszcze taniej!  Wyobrażacie sobie takie miejsce ? REBAJAS -WYPRZEDAŻ to moje ulubione hiszpańskie słowo. Nauczyłam się go szybciej niż SALIDA -WYJŚCIE . Ceny były oczywiście rożne za  Pikolinos trzeba zapłacić ok 40 evro ale innych ceny zaczynały się od 6 ! MARIAMARE w outlecie Stores w Alicante kosztowały 14 !
Nie pobiłam rekordu 18 par, ponieważ pilnowało mnie trzech nic nie rozumiejących facetów. Na następne wakacje muszę zabrać chociaż synową, ona na pewno zrozumie to szaleństwo. Nie zdradzę  ile par mi zabrakło  do rekordu .Tam bardzo łatwo stracić głowę. Zakładam nowe butki na pól godzinne zakupy w miejscowym sklepie i idę jak na szczudłach bo nogi przywykły do gumowców...nie można mieć wszystkiego! Buciki i jeszcze gdzie w nich wychodzić...taka nasza emigracyjna - islandzka rzeczywistość...
dałam się wciągnąć...( zegarek,kapelutek i torebunia  oraz biżuteria z Oriflame- lokowanie produktu ;) )

 ulotka dostępna w centrum informacji , na drugiej stronie mapka, w drodze do Elche nie da się przegapić , wystarczy zjechać z ronda :)


samolot nad outletami( ponieważ lotnisko Alicante zaraz za płotem ) przypomniał nam ,że ten sen niedługo dobiegnie końca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz