Translate

niedziela, 2 sierpnia 2015

savoir vivre na wakacjach

Przeczytałam na Onet podróże artykuł "Jak nie robić wiochy na wczasach zbiór 15 porad".Zachęcają do dyskusji na ten temat. Moje wakacje już się skończyły wiec mogę wyrazić swoje zdanie.

Pierwszym obciachem na liście jest" KLASKANIE PO WYLĄDOWANIU"
Myślałam,ze to tylko Polacy klaszczą.I uwierzyłam,że to obciach. Wmawiają nam to jak noszenie skarpetek do sandałów(wioska zaraz na drugim miejscu)A to nie prawda! Nawet jeśli tak było kiedyś to zwyczaj się najwyraźniej spodobał .W ostatniej podroży oprócz nas były tylko dwie polskie rodziny w samolocie a burza klasków świadczyła o tym,ze znacznie więcej osób wyraziło w ten sposób swoje zadowolenie.Jednak kiedy wróciliśmy z wakacji klaskania nie było...możne to nie Polacy a po prostu zadowoleni ludzie klaszczą?Klaszczmy wiec jeśli mamy ochotę , to nie wstyd!
Po drugie" NIE ZAKŁADAMY SKARPET DO SANDAŁÓW".
Pytam dlaczego nie?Bo ktoś wymyślił,ze to symbol wiejskiego Polaka na wakacjach?
Mój młodszy poobcierał nogi ale za nic nie chciał słyszeć o skarpetkach(wcześniej słyszał jaki to straszny obciach) Żeby go przekonać szukaliśmy wokół siebie przykładów skarpet w sandałach i wiecie co się okazało?Bardzo wielu mężczyzn nie słyszało o tym obciachu. Przysłuchiwaliśmy się w jakim języku mówią,żeby młodszemu udowodnić,ze nie tylko Polacy tak się noszą. Naprawdę nie bądźmy tacy zakompleksieni! Nie dajmy sobie wmówić,ze jesteśmy gorsi z powodu ubrania.
Po trzecie "ZAKŁADAMY DŁUGIE SPODNIE NA OBIADY/KOLACJE".
A co (znowu zapytam) jeśli zgłodniejemy po zwiedzaniu miasta oddalonego od naszej kwatery? Mamy wracać po portki?Wozić portki w plecaku?Zrezygnować z posiłku albo wybrać mac donalda?a temperatura powietrza nawet w nocy  około 30 stopni...Uwierzcie mi,że kelner bardziej jest zainteresowany napiwkiem niż naszym strojem...Na wakacjach uważam za dopuszczalne zjedzenie posiłku w krótkich spodenkach i kelnerzy też to dopuszczają inaczej nie zapraszaliby ludzi w letnich strojach. Ja wiem,że" klient w krawacie jest mniej awanturujący się" i nigdy nie poszłabym na świąteczną kolację w porteczkach do kolan ale przecież mówimy  tu o WAKACJACH !
 W punkcie 6  podobny problem  "JAK WSTAJESZ Z LEŻAKA I WYBIERASZ SIĘ NA PIWKO DO BARU,ZAŁÓŻ COŚ NA SIEBIE".
Nie dotyczy to chyba baru na plaży? Po ostatnich wakacjach gdzie widziałam  na plaży bardzo wiele kobiet opalających się toples uważam ,ze ten punkt  nie dotyczy barów na plaży.
Czwarty obciach : "SASZETKI I INNE KONDONIERKI MOCOWANE DO PASKA SA BEZWZGLĘDNIE ZABRONIONE". Powiedzcie to mojemu dziecku, które zgubiło 30 evro! Gdyby miał je w saszetce nie w kieszeni ...nie muszę mówić...
Kolejny punkt " UNIKAJMY KOSZULEK Z DATAMI, NP MOSKWA 1980, ITALIA 1990"
Chodzi zapewne o to żeby nie wystąpić w koszulce MOSKWA 1980  na wakacjach w ITALII W 1990 roku. Rzeczywiście  dziesięcioletnia koszulka, której wiek poświadcza taki napis to zabytek a nie wakacyjna moda.Jednak jeśli koszulka jest czysta i jeszcze ma wartość sentymentalną dla właściciela to właściwie dlaczego NIE?W domku, który wynajmowaliśmy była pralka , moją pierwszą myślą było,ze wołałabym zmywarkę. Jednak jak się okazało jedliśmy często poza domem ,wiec zmywania nie było dożo.Za to ubrania zmienialiśmy nawet kilka razy dziennie. Nie wyobrażam sobie zbierania tego i prania dopiero w domu. Tak samo jak założenia nie upranej koszulki. Bardziej wiec przejmowałabym się czystością ubrania niż napisem HISZPANIA 2015.
Punkt 7 mówi o tym,ze jeśli ktoś się uśmiechnie i powie HELLO to nie oznacza,ze jest gejem i chce  Cie poderwać i ,ze wystarczy odwzajemnić uprzejmość. Czy jest ktoś komu trzeba to tłumaczyć? I następny punkt "PRZESTRZEGAMY WSZELKICH OBOWIĄZUJĄCYCH ZASAD"  dalej autor rozwija myśl,żeby "nie przekonywać Arabki,żeby się wyluzowała i rozebrała na plaży jak człowiek". Zastanawiam się jak niby popełnić taką gafę?Na migi?A możne tylko ja nie mówię po arabsku?
Kolejne punkty to już wioska nie na wczasach ale w życiu: wyzywające stroje i makijaże, prowokacyjne głośne zachowanie, nakładane jedzenia na zapas. Wczasy all inclusive już tyle razy były wyśmiewane przez kabarety,ze chyba dotarło do ich zwolenników jak należny korzystać  z jedzenia i drinków nawet jeśli wcześniej tego nie wiedzieli.

Moim zdaniem wczasy są po to aby wypocząć , bawić się a nie martwic bardziej o czyjeś zdanie niż o własną wygodę . Więcej luzu  nie spinajmy się tak .Kulturalnego zachowania nie nauczą ujęte w 15 punktów  porady. Lepiej przeczytać porządny artykuł na temat kraju do którego się wybieramy, nauczyć się kilku podstawowych słów niż tracić czas na dyskusje czy wypada chodzić z wąsami po lecie(świecie).Po powrocie lepiej opowiadać o nowych smakach , miejscach niż o wąsatym bez koszulki (albo w koszulce z niestosownym napisem) spotkanym w barze, albo umalowanej w szortach w kościele(żeby nie było, ze czepiam się wyłącznie Panów)
Za dużo oceniamy ludzi za mało korzystamy z życia!

PS
 Do ostatnich wakacji uważałam za wioskę zabieranie jedzenia do samolotu. Nasz lot zwykle trwa 4 godziny jednak podróż trwa znacznie dłużej. Zajmuje prawie cały dzień, bez jedzonka się nie da. W samolocie kupowaliśmy pizze ,sałatkę , napoje i na takiej przekąsce docieraliśmy do celu. Jednak po ostatnim posiłku w samolocie zmieniłam zdanie. Kupiłam zupę i danie sałatkowe - co za ohyda! Chińska zupka przy tym prawdziwy rarytas.Wracałam z kanapkami w podręcznym i bez cienie wstydu wyjęłam je po starcie i zjadłam z apetytem i ... łzami...(łzy były za miejscem , które opuszczaliśmy a nie z powodu złych kanapek ) Niech się zawstydzą linie lotnicze za to paskudne żrecie, które sprzedają w samolocie. Zgadzacie się?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz