Translate

wtorek, 7 czerwca 2016

ziemia dla emigranta na Islandii ,czyli zachcialo sie Polakom ogrodow

Klimat w Islandii jest okrutny dla roslin ale jednak kilka  daje rade tu rosnac. Wybieram ,eksperymentuje i dzieki temu mam w ogrodku:zonkile, krokusy,tulipany,oczywiscie lubiny, roabrbar ,szczypiorek, i jeszcze w inspekcie pietruszka,truskawki i poziomki.  Rosna rowniez pozeczki, agrest
Chcielismy rozbudowac troszke ten nasz ogrod. W polowie maja pojawil sie kontener z ziemia na parkingu w srodku miasteczka. Ziemie mozna brac za darmo, jednak my  potrzebujemy  caly taki pojemnik wywalic w naszym ogrodku. Zadzwonilismy do czlowieka,ktory dwa lata wczesniej juz przywozil nam ziemie i poprosilismy zeby znowu dostarczyl glebe na nasz teren. Oczywiscie odplatnie, Fatyga w koncu nie jest tania. Czlowiek powiedzial,ze on owszem przywiezie,ale musi dostac zlecenie z urzedu miasta. Dzwonimy wiec do urzedu. Uprzejma Pani dala numer telefonu ,pod ktory mamy zadzwonic i poprosic o ziemie. Ten numer nie odpowiadal, sprawdzilismy,ze jest to numer  tego samego,,czlowieka od ziemi,, Poprosilismy nasza islandzka brygadzistke o zaltwienie tej niby prostej sprawy. Z telefonem przy uchu zapytala o numer domu i powiedziala,ze juz po pracy ziemia bedzie w moim ogrodzie. Jednak nie bylo jej ani tego ani nastepnego popoludnia. Pytam Brydzie. gdzie moja ziemia? Ona z wielkimi oczkami odpowiada pytaniem :a to nie przywiozl? No nie! Dzwoni wiec zapytac o co chodzi i odpowiada mi,ze on myslal,ze zabraklo w kontenerze i tam wywalil cala ziemie. Zaczelam sie zastanawiac jak mogl sie tak pomylic skoro z telefonem przy uchu pytala o numer domu? Tu pora na teorie spiskowe: NIE DLA CUDZOZIEMCA ISLANDZKA GLEBA, ZACHCIALO SIE POLAKOM OGRODOW itd, itp.. Slowem goraczka na calego w konfrontacji z Islandzkim: EKKI STRESA (nie denerwuj sie ). Brydzia zadzwonila jeszcze raz i tak minal dzien bodajrze 7.
 Niedzielne popoludnie, akurat imieniny Magdzleny. Moja przyjaciolka zaprosilam na skypowe party , opowiadam wlasnie o wrednej zmowie a tu za oknem cos sie dzieje. Tak! Czlowiek od ziemi zajechal z gleba. Radosci nie bylo konca.
 Za kazda taka ,,lopate,,4 tys ISK, niestety mial ich tylko 3, musi wystarczyc na ten rok. Maja chyba jakies limity na ta ziemie, poniewaz prosilismy o 5 takich. Nie warto tu sie denerwowac, wszystko ma swoj tryb a wszystko co  proste a  mozna skompliokowac na pewno zostanie skomplikowane. O czym mialabym pisac gdyby po pierwszym telefonie czlowiek od ziemi przywiozl ziemie? Nuuuda...

wtorek, 29 marca 2016

kotlety z kalafiora

KOTLETY Z KALAFIORA



Uwielbiam kalafiory, na Islandii sa dostepne caly rok. Kiedy znudzil mi sie  klasyczny z wody z maselkiem i bulka tarta poszukalam przepisu na cos innego. Zmodyfikowalam troszke znaleziony przepis i dziele sie z Wami efektem moich wysilkow. Z jednego kalafiorka wyszlo mi 14 kotlecikow.

Skladniki: kalafior, cebula, natka pietruszki, bylka tarta, 2 albo 3 jajka, maslo(zielone jesli jestes tu w Islandii, w Polsce maslo extra), sol , pieprz, olej do smazenia


Wykonanie: kalafiora podzielc  na rozyczki i obgotowac krotko w osolonej wodzie, nastepnie odcedzic i rozgniesc lekko widelcem, cebulke pokroic na drobna kostke i podsmazyc  na maselku(daje sporo masla, poniewaz bardzo je lubie) tylko zeby troszke zmiekla, dodac jajka , natke , sol, pieprz i tyle bulki aby nie bylo ani zbyt geste ani za miekkie. Kotleciki robie za pomoca lyzki do ziemniakow dzieki temu sa rownej wielkosci, obtaczam w bulce tartej i smaze na zloty kolor.



Danie szybkie i latwe, a jakie pyszne! polecam!

sobota, 12 marca 2016

nauka tolerancji ciąg dalszy...

Dzisiaj mieliśmy spotkanie w szkole w związku z książką o małym Dorim. Na spotkaniu byli Dyrektor szkoły, Wychowawczyni naszego  młodszego syna , nasz starszy syn, jego islandzka dziewczyna (nasz islandzki głos protestu w sprawie) i my. Okazało się,ze nie mieli pojęcia jaka jest treść tej książeczki. nikt dotąd nie zgłaszał wątpliwości. Za "poprawność polityczną" treści książeczek szkolnych odpowiada namsgagnstofun. Dyrektor dzwonił do nich  opowiedział o naszych uwagach .Oczywiście nikt w naszej szkole już nie będzie czytał tej książeczki. Dyrektor obiecał również poinformować nas jak tylko otrzyma wyjaśnienie z namsgagnstofun.

 Książeczka jest w młodszych klasach a trafiła w ręce naszego syna, ponieważ pani , która ma z nim dodatkowe lekcje islandzkiego(prosiliśmy o nie , ponieważ w domu posługujemy się językiem polskim i uważamy, że dziecku potrzeba dodatkowych lekcji) nie zadała sobie trudu sprawdzenia na jakim poziomie dziecko posługuje się językiem islandzkim. Mówiła do niego jakby dopiero co przybył na Islandię.Nasz syn się zdenerwował i nie bardzo był chętny do współpracy. Upewniło ją to w tym , ze słabo mówi po islandzku i dlatego dala książeczkę dla młodszych dzieci. Może to i dobrze, ponieważ dzięki temu książka została wycofana z naszej szkoły.

Dzieci w klasie naszego syna miały lekcje na temat tolerancji.  Na przykładzie Hitlera pani tłumaczyła, jak nie powinno się traktować innych narodów. Następnego dnia była lekcja o słowach, które ranią. Nasza szkoła jest przeciwna dyskryminacji .
Mogę powiedzieć,ze podeszli poważnie do tematu.

Teraz parę slow do rodziców, którzy czytali a nie widzieli nic niestosownego w treści książeczki.
 Poglądy na świat naszych dzieci kształtuje również literatura, którą poznają w szkole. Nie powinny to być treści dyskryminujące, poniżające kogokolwiek, a taka jest treść książeczki o Małym Dorim. Nie ma mowy o tolerancji kiedy w grę wchodzi dobro naszych pociech. Islandia jest "Ojczyzną" , którą im narzuciliśmy przyjeżdżając z mini tutaj. Dzieci muszą wiedzieć,ze nie są gorsze, maja swoje prawa, chociaż zawsze będą cudzoziemcami na Islandii.

Do rodziców, którzy czytali a bali się zareagować.
 Nie bójmy się reagować kiedy coś budzi wątpliwości. Jak widać nikt nam głowy nie urwał, nie deportował ani nie zabił(nie wiem czy dobra hierarchia nieszczęść) Chodzi o dobro naszych dzieci. Nie powinny czuć się gorsze dlatego,ze ktoś przemycił do szkolnej biblioteki książeczkę o  nieodpowiedniej treści.

Na koniec do rodziców, którzy nie interesują się tym co czytają dzieci.
Zainteresujcie się , proście dzieci o tłumaczenie jeśli nie znacie języka, w jakim jest książka. To bardzo ważne, ponieważ czasem trzeba dzieciom wyjaśnić treść a czasem wybrać inną literaturę.

niedziela, 28 lutego 2016

Islandia codziennosc emigrantki: nauka tolerancji po islandzku

Islandia codziennosc emigrantki: nauka tolerancji po islandzku

odśnieżanie

Zima na Islandii jest zupełnie inna niż ta jaką znamy z Polski.
Jest o wiele łagodniej, ale śniegu potrafi nasypać sporo. Nasz dom znajduje się pomiędzy szkolą a przedszkolem , graniczymy z parkingiem przedszkolnym. Doceniliśmy to położenie już pierwszej zimy.
Wielu znajomych nie mogło dojechać na czas do pracy. Na  Islandii nie jest to problemem, za to problemem jest odśnieżanie ulic. W naszym Hellissandur zmienił się kierowca kopary odśnieżającej, ale nie zmienił się styl pracy. Pierwszego dnia po obfitych opadach śniegu w tym roku, parę minut przed godziną piątą obudziła nas maszyna walcząca ze śniegiem tuz pod oknami naszych sypialni. Dosłownie nie wierzyliśmy ,ze zaczął pracować o tej porze i tylko mieliśmy nadzieję,ze nie pobudzi dzieci. Spodziewaliśmy się,ze śniegu napadało po kolana i dlatego tak wcześnie zaczyna pracę. Usprawiedliwialiśmy go,,ze na pewno chce zdążyć  odśnieżyć również boczne ulice. Ale skąd! Dzwonił tymi łańcuchami na ogromnych kołach z pól godziny , parking owszem odkopał ale zasypał nam wjazd do garażu. Zawsze to robi, nie potrafi przejechać tak, żeby nie zepchnąć wszystkiego z ulicy tworząc zaspę na wszystkich wjazdach do garaży.
Druga sprawa to skrzyżowania. Jakoś tak jeździ,ze wszystko z ulic zostaje na skrzyżowaniu. I nie ma mowy żeby tam wrócił i zgarnął to na bok.

 Nie odśnieża się chodników. Ludzie , którzy są zmuszeni przejść gdzieś na piechotę spacerują po prostu po ulicy. Kierowcy jeżdżą pomiędzy nimi a matkami z wózkami . Wszędzie ograniczenia do 35 km na godzinę wiec nie ma wypadków , no i ta sławna islandzka kultura jazdy ,nikt się nie złości na pieszych.nie słyszałam żeby jakiś kierowca trąbił. Zresztą tych pieszych jest  naprawdę niewielu. Zwykle każdy ma samochód a często więcej niż jeden w rodzinie.

Jedyna pociecha, ze pogoda się tu szybko zmienia i niedługo nie będzie śladów po zimie. Byle do wiosny ;)

sobota, 27 lutego 2016

nauka tolerancji po islandzku

Mam syna w siódmej klasie. Przyniósł do domu lekturkę szkolną. Dori litli verður utlenskur þorarinn Leifsson(Dori mały został cudzoziemcem) Islandzka książeczka, niedługa 48 stron. Dostał ją od jednej z nauczycielek razem z ćwiczeniami na rozumienie tekstu.
 Dziecko niechętnie czyta islandzkie książki, ponieważ nie odpowiada mu tematyka zwłaszcza humor. Staram się  zmienić jego nastawienie. Czytanie po islandzku jest bardzo ważnym elementem nauki tego języka. W wielu przypadkach musiałam przyznać dziecku rację i raczej wybieramy tłumaczenia na islandzki niż tutejszych autorów. Nie mamy jednak wpływu na lektury szkolne. Jednak ta nas absolutnie zaskoczyła.

 Opowiada historię chłopca Doriego, który nie chcąc siedzieć z nowym kolegą w ławce obraził się i przestał   odzywać. Nauczycielka odesłała go do dyrektora szkoły,i wyjechała na urlop.
Dyrektor postawił diagnozę: skoro się nie odzywasz jesteś cudzoziemcem! Dyrektor wezwał rodziców  chłopca, którzy najpierw stwierdzili , ze nie możne być cudzoziemcem bo to przecież ich syn ale po chwili przyznali rację Dyrektorowi. Nie mówi, to nie ich syn! Dyrektor postanowił rozwiązać problem , pogłaskał chłopca po głowie jak PSA i  dal mu koszulkę z litera ,,u,,(utlandinga  po islandzku cudzoziemiec) i miotłę do sprzątania. Tak się ,,szczęśliwie,, złożyło,ze potrzebowali kogoś do sprzątania szkoły! Podczas pauzy chłopiec stwierdził,ze nie ma jego plecaka ani kurtki. Poszedł wyjaśnić to do dyrektora. Dyrektor powiedział,ze oddal jego rzeczy na Czerwony Krzyż, ponieważ JAKO CUDZOZIEMIEC NIE MOŻNE MIEĆ NICZEGO, nie możne również wrócić do domu. Następnie wyjął paczkę przysłaną przez babcię chłopca, ale odmówił mu oddania paczki, ponieważ nie ma prawa do niej dopóki nie dostanie zezwolenia na zamieszkanie na Islandii. Dyrektor  zjadł osobiście wszystkie cukierki. Nie oddał na Czerwoni Krzyż , ponieważ cukierki są szkodliwe.Przy tym wyśmiewał chłopaka i wyzywał.
Nikt z kolegów nie rozmawiał z Dorim i chociaż wcześniej był organizatorem życia towarzyskiego w szkole teraz wszyscy śmiali się z niego.
 Dori poszedł sprzątać salę gimnastyczną i tam spotkał ducha Gudrun. Zaczął rozmawiać i cieszył się,ze chociaż ten duch go rozumie. Gudrun tłumaczyła chłopakowi,ze źle postępował nie rozmawiając z kolegami. I pociesza słowami,ze wie, jak się chłopak czuje bo BYĆ CUDZOZIEMCEM JEST TAK SAMO ŹLE JAK BYĆ DUCHEM, TO NAJGORSZE CO MOŻE BYĆ. Wtedy wróciła z urlopu nauczycielka i nie mogła zrozumieć co się dzieje.  Postanowiła odwieźć Doriego do jego domu ale wcześniej pogodził się z kolegą, z powodu którego przestał się odzywać.
 W domu Doriego był również dyrektor. Zdziwił się,ze nauczycielka wcześniej wróciła z urlopu ale tez ucieszył się, ponieważ skończyła NAUCZKĘ, KTÓRĄ WYMYŚLILI DLA DORIEGO. Jak się okazało cala historia była w porozumieniu z rodzicami lekcją dla chłopaka. Nauczycielkę z urlopu odwołał duch Gudrun.

Nie zabrakło oczywiście typowego islandzkiego humoru. Po zjedzeniu cukierków dyrektor ,,bekał,, a resztę dnia spędził w ubikacji z powodu biegunki, o czym wszystkim opowiedział i zostało odpowiednio  zilustrowane.

Teraz powiedzcie jakie wnioski z tej historii? Jak nie mówisz to jesteś cudzoziemcem , jak cudzoziemiec to jedyne prawo sprzątać! I te wyzwiska, porównania do psa, foki, wyśmiewanie, ignorowanie a wszystko dlatego,ze nie mówił... To tak się uczy szacunku  w islandzkiej szkole?

ponizej zdjecia ilustracji oraz troche tekstu ...
 strona tytulowa
 Maly Dori obrazony na kolege, przestaje sie odzywac.Dyrektog poklepal go po glowie jak malego pieska...

Dyrektor  wezwal rodzicow, ktorzy po rozmowie stwierdzili, ze chlopak jest cudzoziemcem , Dori otrzymal koszulke z literka U ,,utlenskur,, CUDZOZIEMIEC  , nastepnie otrzymal mopa i zobaczyl gdzie miejsce cudzoziemca...
 kto zna islandzki ten moze przeczytac, jast to fragment o tym jak dyrektor odmowil oddania paczki , poniewaz chlopak nie ma adresu na Islandii I JAKO CUDZOZIEMIEC NIE MOZE MIEC NICZEGO , nizej wysmiewa chlopaka  mowi,ze podskakuje jak foka, szczeniaczek...
 tu pan dyrektor pozera cukierki , kotrych  nie odda na Czerwony Krzyz poniewaz sa szkodliwe
 samotny, wysmiany, okradziony...placze w ciemnej sali gimnastycznej...




 biegunka po zjedzeniu cukierkow...

 Dyrektor informuje Doriego,ze jego rzeczy zostaly oddane na Czerwony Krzyz...
tu jest rozmowa Doriego z duchem Gudrun, duch mowi;Ty jestes cudzoziemcem, to tak samo zle jak byc duchem. To jest cos najgorszego.

a to juz zeszyt cwiczen do nieszczesnej lektury. Dziecko wypelnilo kilka zamin zdazylismy interweniowac, przykre...


 Jedno z pytan w cwiczeniach: Jak wedlug ciebie jest byc cudzoziemcem na Islandii? i nastepne :Obejrzyj dobrze obrazek i opisz jak wyglada Dori.



 pytanie:To bylo nieprzyjemne dla malego Doriego byc codzoziemcem poniewaz dzieci nie byly dobre dla niego. Jak to jest wedlug ciebie byc cudzozmiemcem w twojej szkole. Dlaczego?

wtorek, 2 lutego 2016

co mnie dziwi na Islandii

Oczywiscie wiele rzeczy! Opowiem o jednej z nich.

 Jakies dwa miesiace temu wylaczyla sie pompa w centralnym ogrzewaniu naszego domu. Zadzwonilismy po fachowcow. Przyszli kiedy nas nie bylo w domu obejrzeli i telefonicznie powiadomili nas,ze nalezy wymienic zbiornik wyrowawczy(mozliwe,ze  nazywa sie to inaczej) i
ze przyjda w najbliaszym czasie i wymienia. Nasza obecnosc nie jest im do niczego potrzebna.

Zdaniem  Pana tego domostwa winna byla pompa dlatego kupilismy taka na wszelki wypadek. Poniewaz nic sie nie dzialo do dzisiaj,  a my znamy ich tempo pracy, nie ponaglalismy fachowcow.
 Jednak dzisiaj pompa odmowila wspolpracy na dobre. Zadzwonilismy mimo popoludniowej godziny. Przybyli we dwoch  po 10 minutach ze zbiornikiem. Wymiana pompy i zbiornika trwala niecale pol godzinki. Na koniec oczywiscie pytamy ile ?
 I to wlasnie najbardziej dziwi w tej historii : nie wiedza! Jak sie zastanowia to po prostu zadzwonia do nas i powiedza!

 Jaki fachowiec wychodzi bez zaplaty? Kto zleca wykonanie pracy nie znajac kosztow?
 Tak sie zyje na Islandii :)