Translate

sobota, 12 marca 2016

nauka tolerancji ciąg dalszy...

Dzisiaj mieliśmy spotkanie w szkole w związku z książką o małym Dorim. Na spotkaniu byli Dyrektor szkoły, Wychowawczyni naszego  młodszego syna , nasz starszy syn, jego islandzka dziewczyna (nasz islandzki głos protestu w sprawie) i my. Okazało się,ze nie mieli pojęcia jaka jest treść tej książeczki. nikt dotąd nie zgłaszał wątpliwości. Za "poprawność polityczną" treści książeczek szkolnych odpowiada namsgagnstofun. Dyrektor dzwonił do nich  opowiedział o naszych uwagach .Oczywiście nikt w naszej szkole już nie będzie czytał tej książeczki. Dyrektor obiecał również poinformować nas jak tylko otrzyma wyjaśnienie z namsgagnstofun.

 Książeczka jest w młodszych klasach a trafiła w ręce naszego syna, ponieważ pani , która ma z nim dodatkowe lekcje islandzkiego(prosiliśmy o nie , ponieważ w domu posługujemy się językiem polskim i uważamy, że dziecku potrzeba dodatkowych lekcji) nie zadała sobie trudu sprawdzenia na jakim poziomie dziecko posługuje się językiem islandzkim. Mówiła do niego jakby dopiero co przybył na Islandię.Nasz syn się zdenerwował i nie bardzo był chętny do współpracy. Upewniło ją to w tym , ze słabo mówi po islandzku i dlatego dala książeczkę dla młodszych dzieci. Może to i dobrze, ponieważ dzięki temu książka została wycofana z naszej szkoły.

Dzieci w klasie naszego syna miały lekcje na temat tolerancji.  Na przykładzie Hitlera pani tłumaczyła, jak nie powinno się traktować innych narodów. Następnego dnia była lekcja o słowach, które ranią. Nasza szkoła jest przeciwna dyskryminacji .
Mogę powiedzieć,ze podeszli poważnie do tematu.

Teraz parę slow do rodziców, którzy czytali a nie widzieli nic niestosownego w treści książeczki.
 Poglądy na świat naszych dzieci kształtuje również literatura, którą poznają w szkole. Nie powinny to być treści dyskryminujące, poniżające kogokolwiek, a taka jest treść książeczki o Małym Dorim. Nie ma mowy o tolerancji kiedy w grę wchodzi dobro naszych pociech. Islandia jest "Ojczyzną" , którą im narzuciliśmy przyjeżdżając z mini tutaj. Dzieci muszą wiedzieć,ze nie są gorsze, maja swoje prawa, chociaż zawsze będą cudzoziemcami na Islandii.

Do rodziców, którzy czytali a bali się zareagować.
 Nie bójmy się reagować kiedy coś budzi wątpliwości. Jak widać nikt nam głowy nie urwał, nie deportował ani nie zabił(nie wiem czy dobra hierarchia nieszczęść) Chodzi o dobro naszych dzieci. Nie powinny czuć się gorsze dlatego,ze ktoś przemycił do szkolnej biblioteki książeczkę o  nieodpowiedniej treści.

Na koniec do rodziców, którzy nie interesują się tym co czytają dzieci.
Zainteresujcie się , proście dzieci o tłumaczenie jeśli nie znacie języka, w jakim jest książka. To bardzo ważne, ponieważ czasem trzeba dzieciom wyjaśnić treść a czasem wybrać inną literaturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz