http://www.ruv.is/frett/haetti-ad-nota-polska-nafnid-til-ad-fa-vinnu
http://www.ruv.is/frett/haetti-ad-nota-polska-nafnid-til-ad-fa-vinnu
to link do artykulu w islandzkiej gazecie. Jest to historia dziewczyny, ktora przyjechala do Islandii w wieku 13 lat, Skonczyla tu szkole ale zeby dostac prace zrezygnowala z podawania swojego nazwiska, poniewaz pracodawcy slyszac polskie nazwisko nie zapraszali jej na rozmowe o prace.
I tak zeby dostac prace w swoim zawodzie z Malgorzaty Katrin zostala Katrin. Problemy sa rowniez roznice w wynagrodzeniu za prace na tym samym stanowisku Islandczycy otrzymuja wieksze wynagrodzenie. Autor pisze,ze potrzebne sa badania na ten temat, duzo sie mowi o roznicach w wynagrodzeniu kobiet i mezczyzn ale malo na temat traktowania cudzoziemcow.
pisalam na blogu o ksiazce, ktora dostal moj syn w szkole. Nikt nie zwrocil uwagi na to,ze dyskryminuje ona obcokrajowcow. jesli od dziecka mowi sie Islandczykom ,ze cudzoziemiec nadaje sie tylko do sprztania, ze byc codzoziemcem jest tak samo zle jak byc duchem itd to nie mozna sie spodziewac,ze beda nas traktowac na rownych prawach. Chociaz celem ksiazeczki nie byla dyskryminacja a nauczka dla dziecka to forma tej nauczki jest fatalna dla nas cudzoziemcow.
http://mojaislandia2.blogspot.is/search?q=nauka+tolerancji+po+islandzku
Juz nawet nie pamietam ile razy zanosilam podania o prace do przedszkola, zanosilam je rowniez do szkoly. mam wyksztalcenie wyzsze pedagogiczne, mam dyplom bibliotekarza ale pracy w swoim zawodzie nie moge dostac. W przedszkolu zawsze czekano do ostatniej chwili az zglosi sie Islandka. Rok temu w przedszkolu potrzebowano koniecznie i od zaraz i przyjeto dwie Polki jednak ja juz nie chcialam isc do tej pracy, nie czulabym sie tam dobrze po tych wszystkich odrzuceniach.
Pisalam rowniez o tym jakie mielismy problemy z kupnem domu, kiedy posrednik robil wszystko zeby nam to utrudnic.
http://mojaislandia2.blogspot.is/search?q=kupno
I w koncu pisalam rowniez o nieuczciwym pracodwacy, ktory wykorzystal nasza nieznajomosc prawa i pozbawil nas zaplaty za prace tylko dlatego,ze osmielislismy sie sprzeciwic zlemu traktowaniu w pracy.
http://mojaislandia2.blogspot.is/2016/08/niewolnictwo-na-islandii-czyli-okazja.html
Tak! gdybym to wszystko wiedziala zanim tu przyjechalam wybralabym skromniejsze zycie ale we wlasnym kraju. A przynajmniek jeszcze raz zastanowilabym sie nad emigracja, a jesli juz przyjechalabym tu, to z wieksza swiadomoscia na co moge liczyc.
W Polsce pracowalam w bibliotece, w swoim zawodzie ze wspanialymi ludzmi. Kim jestem w Islandii...
Translate
wtorek, 1 listopada 2016
sobota, 22 października 2016
blaty w BYKO remont po islandzku
Kiedy juz mebelki byly umieszczone na swoim miejscu pojechalismy zamowic balty kuchenne. Jest wiele sklapow w Reykjaviku , w ktorych mozna zamowic blaty: Husasmidjan, Byko, Ikea , Bauhaus to oczywiscie te najpopularniejsze. Najbardziej spodobal sie nam blat w Byko. Tam gdzie sprzedaja drewno postawili niedawno automacik wydajacy bilety z numerem , pobierasz taki bilecik i podchodzisz do obslugi kiedy wyswietli sie nad jednym z kilku stanowisk obslugi. Pisze o tym poniewaz niedawno przeczytalam,ze tu na Islandii nikt nie stoi w kolejkach tylko wszyscy biegniemy na hura i przekrzykujemy sie przy kasach kto pierwszy ten lepszy. Nic podobnego! Kazdy czeka na swoja kolej i jeszcze czesto sie zdarza ,ze ktos przepusci w kolejce.
Pobralismy wiec numerek i z kawalkiem panela z podlogi wybralismy blat. Pan rysowal dokladnie nasze blaty nastepnie obliczyl koszt. Zaskoczyl mnie troszke, poniewaz metr biezacy kosztuje niecale 7 tys koron a wyszlo prwie 90 tys koron. Trudno, zachcialo sie nowej kuchni to trzeba placic. Zadowoleni czekalismy na telefon,ze gotowe i wyslane. Tymczasem po 3 dniach pan zadzwonil i mowi,ze jest problem z blatem. Ja cala w nerwach, z uwagi na wczesna pore telefonu i ciagla obawe czy zdolam sie porozumiec. Zrozumialam jednak bezblednie w czym problem. Jedna czesc blatu miala byc w ksztalcie L o wymiarach: 169,5x 61,5 i 20,0x 61,5. Wlasnie z ta 20cm czescia byl problem . To miala byc polka nad kaloryferem . Trudno ,skoro nie moga tego wyciac, zrobimy polke z czegos innego. Zrezygnowalam z tej ekstrawagancji . Na to pan mi mowi, super, narysuj to i mi przyslij emailem. Tak, nie ma problemu, szkoda,ze jedyny skaner w domu obsluguje tylko starszy syn aktualnie na wakacjach. Potrzeba matka wynalazku. Narysowalam to na kartce zrobilam zdjecie telefonem i poslalam. Szybko przyszla odpowiedz, ze przyjeto.
Kolejne dni oczekiwania i wreszcie jest! Zmiana projektu obnizyla koszt do 76 tys koron. Zamontowalismy blaty i okazalo sie,ze nie okleili brzegow przy kuchence. Zrobilam zdjecie , napisalam,ze nie jestem zadowolona i poprosilam o tasme zeby to okleic. Po kilku dniach puka ktos do drzwi. Pan przyjechal busem i pyta czy to Naustabud 19 ? no tak , ale o co chodzi. Pan pobiegl do busa i wyjmuje dwie 3 metrowe deski. Co to ?pytam poniewaz niczego juz nie zamawialismy. Widze opakowanie z logo BYKO. Zaprosilam panan zeby zobaczyl czego mi potrzeba w kuchni. Zasmial sie i powiedzial,ze ludzie w byko sa szaleni(na 100% to nie islandczyk ani polak, mowil po angielsku ja do niego po islandzku). Obejrzelismy te deski dokladnie i co sie okazalo? Pomiedzy deskami zapakowano okleine, ktorej potrzebowalismy do wykonczenia blatu. Kto wpadlby na pomysl zapakowania tasmy w taki sposob! Najwazniejsze,ze udalo sie wreszcie skonczyc nasza kuchnie. Wszystko ustawione, dopasowane.
Pobralismy wiec numerek i z kawalkiem panela z podlogi wybralismy blat. Pan rysowal dokladnie nasze blaty nastepnie obliczyl koszt. Zaskoczyl mnie troszke, poniewaz metr biezacy kosztuje niecale 7 tys koron a wyszlo prwie 90 tys koron. Trudno, zachcialo sie nowej kuchni to trzeba placic. Zadowoleni czekalismy na telefon,ze gotowe i wyslane. Tymczasem po 3 dniach pan zadzwonil i mowi,ze jest problem z blatem. Ja cala w nerwach, z uwagi na wczesna pore telefonu i ciagla obawe czy zdolam sie porozumiec. Zrozumialam jednak bezblednie w czym problem. Jedna czesc blatu miala byc w ksztalcie L o wymiarach: 169,5x 61,5 i 20,0x 61,5. Wlasnie z ta 20cm czescia byl problem . To miala byc polka nad kaloryferem . Trudno ,skoro nie moga tego wyciac, zrobimy polke z czegos innego. Zrezygnowalam z tej ekstrawagancji . Na to pan mi mowi, super, narysuj to i mi przyslij emailem. Tak, nie ma problemu, szkoda,ze jedyny skaner w domu obsluguje tylko starszy syn aktualnie na wakacjach. Potrzeba matka wynalazku. Narysowalam to na kartce zrobilam zdjecie telefonem i poslalam. Szybko przyszla odpowiedz, ze przyjeto.
Kolejne dni oczekiwania i wreszcie jest! Zmiana projektu obnizyla koszt do 76 tys koron. Zamontowalismy blaty i okazalo sie,ze nie okleili brzegow przy kuchence. Zrobilam zdjecie , napisalam,ze nie jestem zadowolona i poprosilam o tasme zeby to okleic. Po kilku dniach puka ktos do drzwi. Pan przyjechal busem i pyta czy to Naustabud 19 ? no tak , ale o co chodzi. Pan pobiegl do busa i wyjmuje dwie 3 metrowe deski. Co to ?pytam poniewaz niczego juz nie zamawialismy. Widze opakowanie z logo BYKO. Zaprosilam panan zeby zobaczyl czego mi potrzeba w kuchni. Zasmial sie i powiedzial,ze ludzie w byko sa szaleni(na 100% to nie islandczyk ani polak, mowil po angielsku ja do niego po islandzku). Obejrzelismy te deski dokladnie i co sie okazalo? Pomiedzy deskami zapakowano okleine, ktorej potrzebowalismy do wykonczenia blatu. Kto wpadlby na pomysl zapakowania tasmy w taki sposob! Najwazniejsze,ze udalo sie wreszcie skonczyc nasza kuchnie. Wszystko ustawione, dopasowane.
dzialalnosc gospodarcza na Islandii, small business, jesli ktos woli :)
Dzisiejszy wpis o tym wlasnie:
https://www.facebook.com/Ciasta-torty-ciasteczka-u-Moniki-w-Hellissandur-719473861527324/
Po wakacjach kiedy mialam juz dosc sprzatania sali fabrycznej zapuszczonej przez moja zmienniczke , postanowilam znalesc sobie inne zrodlo dochodu w dodatku sprawiajace mi przyjemnosc. Wiadomo,ze jesli praca sprawia radosc to nie pracujesz, marzenie kazdego!
Upieklam ciasto czekoladowe i wyslalam Starszego Synka do Pana z piekarni.(Synka, poniewaz mowi po islandzku znacznie lepiej niz ja)Poprosilam,zeby Pan z piekarni sprobowal moich wypiekow, chcialam podjac z nim wspolprace.
Jednak nie byl on komplatnie tym zainteresowany, nawet nie raczyl sprobowac ciasta. Rok wczesniej osobiscie z nim rozmawialam na temat pracy w piekarni i nawet ustalilismy jakies warunki ale jako zaplate zaproponowal mi bulki, jesli zostana w sklepiku..taki zarcik...Jednak ja potraktowalam ten zart powaznie zwlaszcza,ze slyszalam o problemach z wyplata u tego pracodawcy.
Skoro nie udalo sie w piekarni, ruszylam na wlasne konto. Wystawilam ciasta na facebookowej stronie, gdzie mieszkancy naszej gminy moga wystawiac rzeczy na sprzedaz. Pod postem z karpatka pojawilo sie pytanie pana z piekarni: Czy masz pozwolenie i placisz podatki? Pozostawilam pytanie bez odpowiedzi, a po jakims czasie odpowiedz pojawila sie od nieznajomej Islandki. Nie spodziewalam sie,ze wezmie mnie w obrone obcy czlowiek i w dodatku Idlandka stanela w obronie Polki. Napisala taki komentarz:
,,Z tego co wiem można sprzedawać przedmioty do wysokości 300.000 kr na rok bez konieczności płacenia podatku, także nie zauważyłam twoich, komentarzy kiedy inni ludzie sprzedają swoje towary tutaj i gdzie indziej i nie płacia podatków . Rozumiem bardzo dobrze, ze ludzie chcą kupić wypieki domowe, które sa zupełnie inne niż to badziewie, z twojej piekarni. Dobrze wiedzieć, że istnieje w naszej gminie fachowiec od podatkow, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć komentarze od ciebie Jon Thor pod innymi postani Snæfellsbæ. ,, (pomagalam sobie google tlumaczem, wiec jesli ktos potrafi lepiej przetlumaczyc ten tekst, prosze o komentarze,oryginal ponizej). 15 osob polubilo wypowiedz tej Pani (przewaznie Islandczycy) za co jestem oczywiscie wdzieczna.
W pracy od naczelnej plotkary Snaefelsnes dowiedzialm sie,ze juz wszyscy o tym mowia jak to pan z piekarni,,mnie zjechal,,. Szkoda,ze ci WSZYSCY nie zauwazyli jak ,,tego pana zjechala,, jego Rodaczka. Coz ja uwazam,ze pan zrobil mi tylko reklame. Oczywiscie nie musze kazdemu okazywac zezwolen, sa odpowiednie wladze do tego powolane.
Zapraszam wiec amatorow domowego ciasta, uwielbiam piec! Chetnie podejme kazde wyzwanie cukiernicze o ile uda mi sie zdobyc odpowiednie produkty. Zaopatruje sie w Polskim Mini Markecie w Reykjaviku, akcesoria w Husasmidjan. To wspaniala przygoda tworzyc dekoracje, zwlaszcza na tortach i wspaniale jest uszczesliwiac Klientow smakowitymi wypiekami.
czwartek, 20 października 2016
zator u kota
Opisze co przytrafilo sie naszej Zuzi poniewaz bardzo malo jest informacji na temat zatoru u kotka a jeszcze mniej takich z zycia wzietych. Szukalam informacji w facebookowych grupach gdzie wlasciwie tylko jedna Pani miala doswiadczenie z ta choroba, w dodatku zakonczone tragicznie.
W czwartek na koniec pracy dostalam sms od synka :,,cos nie tak z Zuzia nie rusza tylnymi lapkami i strasznie krzyczy,co mam robic,, Natychmiast zadzwonilismy do lekarza i w piatek z rana Zuzia trafila na badanie. Wlasciwie diagnoza padla od razu, doktor nie mial watpliwosci to ZATOR, krew nie doplywa do dolnej czesci ciala. Zuzia wlokla za soba tylne lapki, ktore byly calkiem juz zimne. Doktor podal leki, zeby ustabilizowac oddech, poniewaz Zuzia nie mogla zlapac oddechu, to byla jej reakcja na stres. Raczej nie zabieramy jej na spacerki autem. A tu i niedowlad i jeszcze godzinna podroz do doktora. Doktor obdzwonil szpitale i zdobyl heparyne, podal jej leki i kazal isc na obiad, poczekac na reakcje na leki. Jeszcze wtedy naiwnie sadzilam,ze po naszym powrocie Zuzka podbiegnie do nas i wrocimy szczesliwie do domu. A tu Zuzek siedzi grzecznie naladowana silnymi lekami przeciwbolowymi ale polowa kotka zimna. Doktor przybyl z mlodszym kolega zobaczyc niezwykle rzadki na Islandii przypadek zatoru. Nastepnie zaczal wyjasniac sytuacje. A ja wolalabym nic nie rozumiec niz uslyszec to co uslyszalam. Doktorek widzial tylko raz taki przypadek, odeslali kotka do kliniki w Szwecji a i tak skonczylo sie tragicznie, dzwonil do swojej bylej zony, ktora pracuje w klinice weterynaryjnej w Danii i ona powiedziala,ze w takim przypadku usypiaja kotki...wzielam delikatnie Zuzke na rece, usiadlam na krzeselku, wtulilam nos w biale futerko i zaczelam wyc jak bobr...Obaj panowie dowrocili sie do nas tylem dajac mi czas na wyjasnienia tego co nie udalo mi sie zrozumiec i czas na podjecie decyzji. A niezrozumialam najwazniejszego. Starszy syn zrozumial doskonale i wyjasnil mi,ze Doktor chce zamowic leki dla Zuzki i chce sprobowac ja ratowac! Poprosil zeby zostawic ja u niego i czekac na reakcje na leki. W sobote pojechalismy zobaczyc co tam u naszego Kocurka. Dobrze reaguje na leki ale ciagle stan ciezki, zalecil zabrac kicie do domu ,podawac leki i byc dobrej mysli.Nie mogla u niego dluzej zostac ze wzgledu na koszty, ktore i tak juz byly niemale.
8.10 SOBOTA
przywiezlismy do domu, cala droge byla pod wplywem lekow i lezala bezwladnie na mioch kolanach. Jej reakcja na widok domu to potwierdzenie,ze warto walczyc o to zwierzatko. Uniosla lepek, rozejrzala sie i wyraznie ozywila.
9.10 NIEDZIELA
o 3.00 w nocy wyczolgala sie do lazienki, rano o 10.00 karmiona strzykawka, troszke popila wody,
o 14.54 karmienie strzykawka, zabralam do lazienki, postawilam na zlewie i pozwolilam napic sie wody tak jak lubila, wydawalo mi sie,ze poczulam ruch nozka, balam sie,ze to tylko moje marzenie,ale godzine pozniej Zuzia uniosla tylna nozke! po 21.00 uciekala z koszyka, nie zrozumialam jej i wkladalam z powrotem az w koncu oddala mocz w koszyku. To pierwszy raz od powrotu do domu i kamien z serca. W dodatku jej proby opuszczenia koszyka swiadcza o tym,ze czula w dole cialka.
10.10 PONIEDZIALEK DZIEN 5
duzo pije i zaczela wreszcie jesc, swoja karme, nie chce tej od doktora. Otworzylam inna puszke i z tej zjadla sama. To male ilosci ale juz nie trzeba wpychac do pysia na sile strzykawka.Wode podajemy tak czesto jak to jest mozliwe i w dzien i wnocy. Nozki wyraznie sa cieple, niewladne ale sa cieple i nie czarnieja...Wyslalam doktorowi zdjecie Zuzki zajadajacej samodzielnie karme,zadzwonil od razu i pytal jak ona sie czuje...cieszyl sie z postepow.
11.10 WTOREK DZIEN6
w nocy 2.20 przekreca sie na plecki, potrafi usiasc w koszyku, lize brzuszek jest wyraznie ciepla , o 4.40 uciekla z koszyczka,poniewaz miala mokro. Postawilam wreszcie kuwete w poblizu koszyka.
O 15.12 robilam film o tym jak Kotek korzysta z kuwety!
12.10.2016 SRODA
sama korzysta z kuwety, wychodzi i wraca do koszyczka, je coraz chetniej, wode proponujemy jak dotychczas, pije duzo i coraz wiecej je.
13.10.2016 CZWARTEK
nowoscia jest,to ze probowala isc do slonecznego(oranzeria, w ktorej spedzala duzo czasu przed choroba) i rowniez to,ze wygryzla sobie ok2cm futerka na chorej lapce. Rana jest paskudna, jesli nie przestanie trzeba bedzie jechac do doktora.
14.10.2016 PIATEK DZIEN 9
zostaje tylko kovar, przciwzakrzepowy, Doktor twierdzi,ze uratowalismy Kicie! Jest niesprawna ale cieplutka. Wieczorem pierwsza kupa, cieszyliscie sie kiedys z kociej KUPY?? ja wyslalam nawet sms do Starszego Synka, ktory akurat byl w pracy. Co za wiadomosc!
20.10.2016 CZWARTEK dwa tygodnie od zatoru...
Zuzia dostala sie w jakis sposob na ulubione krzeselko. Caly czas czekamy na postepy. Nozki sa ciagle niesprawne od polowy a jednak dostala sie na krzeselko. Musiala odbic sie od podlogi, bo nie sadze zeby potrafila przednimi lapkami wciagnac sie na wysokosc swojego wyprostowanego cialka...
Bede teraz dopisywac postepy Zuzi, jestesmy cala rodzina pelni wiary w to,ze Zulek bedzie z nami jeszcze dlugie lata. To mama wszystkich naszych kotow, jest z nami od 8 lat i nie wyobrazamy sobie domu bez niej. Zrobimy wszystko co w tym kraju mozna zrobic zeby ratowac kotka z chorym serduchem
24.10.2016
mamy kryzys...Zuzia zaczela ciezko oddychac, chcielismy od razu jechac do lekarza ale wcale nie odbieral telefonu...
o 9.49 dostalam zdjecie z Zuzia w lepszym stanie niz byla rano, troszke wypila wody i zjadla suchej karmy, jednak nie przyjela dawki leku przeciwzakrzepowego.
Dopiero po 16.00 udalo sie skontaktowac z doktorem , Zuzia dostala FURIX 0,3ml ( w Polsce to pewnie furosemid) i mamy czekac godzine na reakcje. Zwrocila trzy razy, raz jeszcze zanim wyszlam do pracy, drugi raz gdzies przed 16.00 i trzeci po moim powrocie z pracy po 17.00, Dwa razy byl to sluz z krwia...nie mam sily na to patrzec...zastanawiam sie czy byl sens podejmowac probe ratowania Kotka. Kiedy patrze w jej cierpiace dzisiaj oczka nie moge tego zniesc...moze postapilam samolubnie, pakujac w nia przez tydzien leki,zeby tydzien cieszyc sie z jej poprawy,z postepow a dzisiaj patrzec na to jak cierpi...okropnie jest podejmowac trudne decyzje...
25.10.2016
dostawala leki....ale co moga pomoc na kolejny zator... tym razem w sercu. Doktor zbadal Zuzie i stwierdzil,ze serce nie pracuje prawidlowo, slyszalam to w niedziele wieczorem...to wtedy sie zaczelo... to byl taki szmer dziwny...myslalam,ze to woda sie zbiera w plucach...skad mialam wiedziec,ze to serduszko ....nie moglismy zrobic nic wiecej....doktor powiedzial,ze zrobilismy wszystko co mozliwe i to co niemozliwe... przyjechal specjalnie zbadac Zuzie do domu....wszystko na nic....14.20 dostala zastrzyk na sen a potem dwa .... umarla we snie....tak wyglada, jakby spala...
W czwartek na koniec pracy dostalam sms od synka :,,cos nie tak z Zuzia nie rusza tylnymi lapkami i strasznie krzyczy,co mam robic,, Natychmiast zadzwonilismy do lekarza i w piatek z rana Zuzia trafila na badanie. Wlasciwie diagnoza padla od razu, doktor nie mial watpliwosci to ZATOR, krew nie doplywa do dolnej czesci ciala. Zuzia wlokla za soba tylne lapki, ktore byly calkiem juz zimne. Doktor podal leki, zeby ustabilizowac oddech, poniewaz Zuzia nie mogla zlapac oddechu, to byla jej reakcja na stres. Raczej nie zabieramy jej na spacerki autem. A tu i niedowlad i jeszcze godzinna podroz do doktora. Doktor obdzwonil szpitale i zdobyl heparyne, podal jej leki i kazal isc na obiad, poczekac na reakcje na leki. Jeszcze wtedy naiwnie sadzilam,ze po naszym powrocie Zuzka podbiegnie do nas i wrocimy szczesliwie do domu. A tu Zuzek siedzi grzecznie naladowana silnymi lekami przeciwbolowymi ale polowa kotka zimna. Doktor przybyl z mlodszym kolega zobaczyc niezwykle rzadki na Islandii przypadek zatoru. Nastepnie zaczal wyjasniac sytuacje. A ja wolalabym nic nie rozumiec niz uslyszec to co uslyszalam. Doktorek widzial tylko raz taki przypadek, odeslali kotka do kliniki w Szwecji a i tak skonczylo sie tragicznie, dzwonil do swojej bylej zony, ktora pracuje w klinice weterynaryjnej w Danii i ona powiedziala,ze w takim przypadku usypiaja kotki...wzielam delikatnie Zuzke na rece, usiadlam na krzeselku, wtulilam nos w biale futerko i zaczelam wyc jak bobr...Obaj panowie dowrocili sie do nas tylem dajac mi czas na wyjasnienia tego co nie udalo mi sie zrozumiec i czas na podjecie decyzji. A niezrozumialam najwazniejszego. Starszy syn zrozumial doskonale i wyjasnil mi,ze Doktor chce zamowic leki dla Zuzki i chce sprobowac ja ratowac! Poprosil zeby zostawic ja u niego i czekac na reakcje na leki. W sobote pojechalismy zobaczyc co tam u naszego Kocurka. Dobrze reaguje na leki ale ciagle stan ciezki, zalecil zabrac kicie do domu ,podawac leki i byc dobrej mysli.Nie mogla u niego dluzej zostac ze wzgledu na koszty, ktore i tak juz byly niemale.
8.10 SOBOTA
przywiezlismy do domu, cala droge byla pod wplywem lekow i lezala bezwladnie na mioch kolanach. Jej reakcja na widok domu to potwierdzenie,ze warto walczyc o to zwierzatko. Uniosla lepek, rozejrzala sie i wyraznie ozywila.
9.10 NIEDZIELA
o 3.00 w nocy wyczolgala sie do lazienki, rano o 10.00 karmiona strzykawka, troszke popila wody,
o 14.54 karmienie strzykawka, zabralam do lazienki, postawilam na zlewie i pozwolilam napic sie wody tak jak lubila, wydawalo mi sie,ze poczulam ruch nozka, balam sie,ze to tylko moje marzenie,ale godzine pozniej Zuzia uniosla tylna nozke! po 21.00 uciekala z koszyka, nie zrozumialam jej i wkladalam z powrotem az w koncu oddala mocz w koszyku. To pierwszy raz od powrotu do domu i kamien z serca. W dodatku jej proby opuszczenia koszyka swiadcza o tym,ze czula w dole cialka.
10.10 PONIEDZIALEK DZIEN 5
duzo pije i zaczela wreszcie jesc, swoja karme, nie chce tej od doktora. Otworzylam inna puszke i z tej zjadla sama. To male ilosci ale juz nie trzeba wpychac do pysia na sile strzykawka.Wode podajemy tak czesto jak to jest mozliwe i w dzien i wnocy. Nozki wyraznie sa cieple, niewladne ale sa cieple i nie czarnieja...Wyslalam doktorowi zdjecie Zuzki zajadajacej samodzielnie karme,zadzwonil od razu i pytal jak ona sie czuje...cieszyl sie z postepow.
11.10 WTOREK DZIEN6
w nocy 2.20 przekreca sie na plecki, potrafi usiasc w koszyku, lize brzuszek jest wyraznie ciepla , o 4.40 uciekla z koszyczka,poniewaz miala mokro. Postawilam wreszcie kuwete w poblizu koszyka.
O 15.12 robilam film o tym jak Kotek korzysta z kuwety!
12.10.2016 SRODA
sama korzysta z kuwety, wychodzi i wraca do koszyczka, je coraz chetniej, wode proponujemy jak dotychczas, pije duzo i coraz wiecej je.
13.10.2016 CZWARTEK
nowoscia jest,to ze probowala isc do slonecznego(oranzeria, w ktorej spedzala duzo czasu przed choroba) i rowniez to,ze wygryzla sobie ok2cm futerka na chorej lapce. Rana jest paskudna, jesli nie przestanie trzeba bedzie jechac do doktora.
14.10.2016 PIATEK DZIEN 9
zostaje tylko kovar, przciwzakrzepowy, Doktor twierdzi,ze uratowalismy Kicie! Jest niesprawna ale cieplutka. Wieczorem pierwsza kupa, cieszyliscie sie kiedys z kociej KUPY?? ja wyslalam nawet sms do Starszego Synka, ktory akurat byl w pracy. Co za wiadomosc!
20.10.2016 CZWARTEK dwa tygodnie od zatoru...
Zuzia dostala sie w jakis sposob na ulubione krzeselko. Caly czas czekamy na postepy. Nozki sa ciagle niesprawne od polowy a jednak dostala sie na krzeselko. Musiala odbic sie od podlogi, bo nie sadze zeby potrafila przednimi lapkami wciagnac sie na wysokosc swojego wyprostowanego cialka...
Bede teraz dopisywac postepy Zuzi, jestesmy cala rodzina pelni wiary w to,ze Zulek bedzie z nami jeszcze dlugie lata. To mama wszystkich naszych kotow, jest z nami od 8 lat i nie wyobrazamy sobie domu bez niej. Zrobimy wszystko co w tym kraju mozna zrobic zeby ratowac kotka z chorym serduchem
24.10.2016
mamy kryzys...Zuzia zaczela ciezko oddychac, chcielismy od razu jechac do lekarza ale wcale nie odbieral telefonu...
o 9.49 dostalam zdjecie z Zuzia w lepszym stanie niz byla rano, troszke wypila wody i zjadla suchej karmy, jednak nie przyjela dawki leku przeciwzakrzepowego.
Dopiero po 16.00 udalo sie skontaktowac z doktorem , Zuzia dostala FURIX 0,3ml ( w Polsce to pewnie furosemid) i mamy czekac godzine na reakcje. Zwrocila trzy razy, raz jeszcze zanim wyszlam do pracy, drugi raz gdzies przed 16.00 i trzeci po moim powrocie z pracy po 17.00, Dwa razy byl to sluz z krwia...nie mam sily na to patrzec...zastanawiam sie czy byl sens podejmowac probe ratowania Kotka. Kiedy patrze w jej cierpiace dzisiaj oczka nie moge tego zniesc...moze postapilam samolubnie, pakujac w nia przez tydzien leki,zeby tydzien cieszyc sie z jej poprawy,z postepow a dzisiaj patrzec na to jak cierpi...okropnie jest podejmowac trudne decyzje...
25.10.2016
dostawala leki....ale co moga pomoc na kolejny zator... tym razem w sercu. Doktor zbadal Zuzie i stwierdzil,ze serce nie pracuje prawidlowo, slyszalam to w niedziele wieczorem...to wtedy sie zaczelo... to byl taki szmer dziwny...myslalam,ze to woda sie zbiera w plucach...skad mialam wiedziec,ze to serduszko ....nie moglismy zrobic nic wiecej....doktor powiedzial,ze zrobilismy wszystko co mozliwe i to co niemozliwe... przyjechal specjalnie zbadac Zuzie do domu....wszystko na nic....14.20 dostala zastrzyk na sen a potem dwa .... umarla we snie....tak wyglada, jakby spala...
niedziela, 28 sierpnia 2016
tiramisu
TIRAMISU
Pyszny deser, ktory najlepiej zjesc w ciagu 48 godzin.Na zdjeciach dwie wersje dekoracji, oczywiscie mozna uzyc podluznych biszkoptow,ale nie zawsze moge je kupic , w koncu to Islandia tu latwiej o rybke niz ciasteczko.
Skladniki
CIASTO
biszkopt :6jaj, 1/2 szklanki cukru, 1 szklanka maki, 4 lyzki maki ziemniaczanej, 1/4 szklanki goracej wody. Tak, nie ma proszku do pieczenia! Magda Gessler bylaby ze mnie dumna.
NASACZENIE: 2/3 szklanki mocnej kawy, 2/3 szklanki likieru kawowego lub amaretto
ok 3 lyzki kakao do posypania
KREM: 10 zoltek, 100g cukru pudru, 750 g mascarpone, 100ml smietanki kremowki
WYKONANIE:
biszkopt:ubijam bialka, przekladam do miski, zoltka ucieram z cukrem i goraca woda na puszysta mase, nastepnie dodaje stopniowo przesiane razem maki. Na biszkpot najlepsza jest maka tortowa typ 450.
z biszkoptu sciagam skorke, wtedy lepiej wchlania nasaczenie
akurat dzisiaj uzylam Kahuli, ale inny likier bedzie rowniez dobry
zoltka nalezy ubijac z cukrem pudrem na puszysta mase, najpierw 10 minut nad miska z woda,zby podniesc temperature, nastepnie juz na blacie okolo 4 minut, beda wspaniale puszyste
maskarpone zmiksowac i delikatnie polaczyc z zoltkami i ubita smietanka
biszkpot przeciac na rowne czesci, nasaczyc, wylozyc polowe masy, posypac kakao
i przykryc druga warstwa biszkoptu, nasaczyc i znowu posypac kakao, Brzegi tiramisu oklejamy podluznymi biszkoptami, przyklejamy na powidla sliwkowe lub inne. Ja nie mialam podluznych biszkoptow dlatego upieklam cienki, kwadratowy biszkopcik, pokroilam w paski i przylepilam je dzemem, na koniec zawiazalam ozdobna wstazke.
Pyszny deser, ktory najlepiej zjesc w ciagu 48 godzin.Na zdjeciach dwie wersje dekoracji, oczywiscie mozna uzyc podluznych biszkoptow,ale nie zawsze moge je kupic , w koncu to Islandia tu latwiej o rybke niz ciasteczko.
Skladniki
CIASTO
biszkopt :6jaj, 1/2 szklanki cukru, 1 szklanka maki, 4 lyzki maki ziemniaczanej, 1/4 szklanki goracej wody. Tak, nie ma proszku do pieczenia! Magda Gessler bylaby ze mnie dumna.
NASACZENIE: 2/3 szklanki mocnej kawy, 2/3 szklanki likieru kawowego lub amaretto
ok 3 lyzki kakao do posypania
KREM: 10 zoltek, 100g cukru pudru, 750 g mascarpone, 100ml smietanki kremowki
WYKONANIE:
biszkopt:ubijam bialka, przekladam do miski, zoltka ucieram z cukrem i goraca woda na puszysta mase, nastepnie dodaje stopniowo przesiane razem maki. Na biszkpot najlepsza jest maka tortowa typ 450.
z biszkoptu sciagam skorke, wtedy lepiej wchlania nasaczenie
akurat dzisiaj uzylam Kahuli, ale inny likier bedzie rowniez dobry
zoltka nalezy ubijac z cukrem pudrem na puszysta mase, najpierw 10 minut nad miska z woda,zby podniesc temperature, nastepnie juz na blacie okolo 4 minut, beda wspaniale puszyste
maskarpone zmiksowac i delikatnie polaczyc z zoltkami i ubita smietanka
biszkpot przeciac na rowne czesci, nasaczyc, wylozyc polowe masy, posypac kakao
i przykryc druga warstwa biszkoptu, nasaczyc i znowu posypac kakao, Brzegi tiramisu oklejamy podluznymi biszkoptami, przyklejamy na powidla sliwkowe lub inne. Ja nie mialam podluznych biszkoptow dlatego upieklam cienki, kwadratowy biszkopcik, pokroilam w paski i przylepilam je dzemem, na koniec zawiazalam ozdobna wstazke.
buleczki zwykle
Buleczki
na ok.12 szt
5lyzek oliwy z oliwek, 525ml wody,750 g maki(mozna odjac 100 g pszennej i dodac 100g razowej)
1 1/2 lyzki suchych drozdzy,5 lyzeczek cukru, 1 1 /2 lyzeczki soli
Wszystkie skladniki wrzucasz do maszyny do pieczenia chleba, nastawiasz program 8 a za 1.30, wyjmujesz gotowe ciasto, ukladasz na blaszce. Ja pieke w nagrzanym piekarniku 210C ok 10 /15 minut, poniewaz Zbyszek nie lubi spieczonych. Jesli nie masz maszyny do pieczenia chleba natychmiast ja kup! Wszystkie ciasta zagniata, na buleczki, paczki, pizze, nawet pierogi. No i oczywiscie piecze pyszny chleb,mozna ustawic czas pieczenia tak zeby chlebek byl gotowy np na sniadanie albo na godzine powrotu z pracy.
na ok.12 szt
5lyzek oliwy z oliwek, 525ml wody,750 g maki(mozna odjac 100 g pszennej i dodac 100g razowej)
1 1/2 lyzki suchych drozdzy,5 lyzeczek cukru, 1 1 /2 lyzeczki soli
Wszystkie skladniki wrzucasz do maszyny do pieczenia chleba, nastawiasz program 8 a za 1.30, wyjmujesz gotowe ciasto, ukladasz na blaszce. Ja pieke w nagrzanym piekarniku 210C ok 10 /15 minut, poniewaz Zbyszek nie lubi spieczonych. Jesli nie masz maszyny do pieczenia chleba natychmiast ja kup! Wszystkie ciasta zagniata, na buleczki, paczki, pizze, nawet pierogi. No i oczywiscie piecze pyszny chleb,mozna ustawic czas pieczenia tak zeby chlebek byl gotowy np na sniadanie albo na godzine powrotu z pracy.
ciasto czekoladowe
CIASTO CZEKOLADOWE
1i 3/4 szklanki maki, 2 szklanki cukru, 3/4 szklanki kakao, 2 lyzeczki sody,1 lyzeczka proszku do pieczenia,1 lyzeczka soli,1 szklanka maslanki, 1/2 szklanki oleju, 2 lyzeczki extraktu waniliowego,2 jajka, 1 szklanka kawy(z 3 lyzeczek kawy rozpuszczalnej, zrobic kawe )
Krem: 600g masla,8 bialek,1 lyzeczka soku z cytryny, 100g cukru pudru,400g masy krowkowej
piec w 3 tortownicach (24cm kazda) lub 2 blaszkach 35 minut 180 C( do duchego patyczka)
w misce wymieszac mokre skladniki ciasta , do drugiej przesiac suche, polaczyc dokladnie mieszajac, podzielic na 2 lub 3 porcje w zaleznosci od tego czy pieczesz w tortownicach czy w blaszkach, mozna piec na 2 poziomach, nie wyjmowac od razu po upieczeniu, poniewaz ciasto jest ,,mokre,,
KREM: bialka zmieszac z cukrem, lekko ogrzac, nastepnie takie lejace przelac do miski miksera, dodac sol i miksowac ok 10 minut,dodac sok z cytryny, stopniowo dodawac maslo, caly czas ucierajac, na koniec doadac mase krowkowa
mozna dodawac inny krem, nie zawsze mam mase krowkowa, bez niej jest rowniez dobry krem, jest plastyczny i latwo nim dekorowac, uzywam go rowniez do babeczek, z polowy porcji, jesli zostanie po ozdabianiu babeczek mozna mrozic ten krem :)
krem maslany pozwala robic dowolne dekoracje i jest pyszny :)
1i 3/4 szklanki maki, 2 szklanki cukru, 3/4 szklanki kakao, 2 lyzeczki sody,1 lyzeczka proszku do pieczenia,1 lyzeczka soli,1 szklanka maslanki, 1/2 szklanki oleju, 2 lyzeczki extraktu waniliowego,2 jajka, 1 szklanka kawy(z 3 lyzeczek kawy rozpuszczalnej, zrobic kawe )
Krem: 600g masla,8 bialek,1 lyzeczka soku z cytryny, 100g cukru pudru,400g masy krowkowej
piec w 3 tortownicach (24cm kazda) lub 2 blaszkach 35 minut 180 C( do duchego patyczka)
w misce wymieszac mokre skladniki ciasta , do drugiej przesiac suche, polaczyc dokladnie mieszajac, podzielic na 2 lub 3 porcje w zaleznosci od tego czy pieczesz w tortownicach czy w blaszkach, mozna piec na 2 poziomach, nie wyjmowac od razu po upieczeniu, poniewaz ciasto jest ,,mokre,,
KREM: bialka zmieszac z cukrem, lekko ogrzac, nastepnie takie lejace przelac do miski miksera, dodac sol i miksowac ok 10 minut,dodac sok z cytryny, stopniowo dodawac maslo, caly czas ucierajac, na koniec doadac mase krowkowa
mozna dodawac inny krem, nie zawsze mam mase krowkowa, bez niej jest rowniez dobry krem, jest plastyczny i latwo nim dekorowac, uzywam go rowniez do babeczek, z polowy porcji, jesli zostanie po ozdabianiu babeczek mozna mrozic ten krem :)
krem maslany pozwala robic dowolne dekoracje i jest pyszny :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)