Tort Kinder niespodzianka
Biszkopt
10 jak
Szczypta soli
1 szklanka cukru
300 g mąki (70g ziemniaczanej i 230 pszennej)
4 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Ubić pianę z białek, stopniowo dodawać cukier, dodać żółtka i na koniec po łyżce mąki przesianej z proszkiem i kakao
Piec 30minut w 170 C z termoobiegiem lub 180 C bez termoobiegu blaszka 30x25
Krem
600 ml śmietanki kremówki
6 łyżek cukru pudru
200g białek czekolady
500 g mascarpone
Smietanfix
Krem do dekoracji
600 g masła
200 g białek (ok 8 jaj)
400 g cukru
Kolorowe barwniki
Krem mascarpone
Czekoladę rozpuścić dodać do mascarpone, na Islandii mascarpone jest bardzo twarde więc sposób z czekoladą gwarantuje dobrze rozbity krem. Czekolada nie może być za ciepła bo rozpusci serek(tak kiedys zrobiłam więc wiem o czym mówię;) )Wszystkie składniki ubijać do konsystencji kremu, nie za długo żeby się nie zważyło
Krem maślany
Ubijać białka z cukrem ok 8 minut, zmienić końcówkę na ucierająca. I stopniowo dodawać masło, ucierać aż zacznie pięknie mlaskać, jeśli wygląda na zwazone to znaczy ,ze trzeba dłużej ucierać.
Po przekrojeniu ciasto na 3 blaty ostrym nożem gadałam kształt jajka.
Na każdy blat biszkoptu wyłożyłam po 1/2 słoiczka dżemu wiśniowego
Dekoracjatylka 30 i 18 wilkinsona barwniki również tej firmy
Zostało sporo okrzyków biszkoptu, zużyłam na spod sernika na zimno
Translate
sobota, 6 stycznia 2018
sobota, 9 grudnia 2017
Tort Kit Kat
Dekoracja nie jest moim pomysłem, tort powstał na zamówienie a zdjęcie takiej dekoracji widziałam nie raz szukając inspiracji. Nie wiem jaki smak miał ten oglądany wcześniej w internecie , ja proponuję moją wersję:
biszkopt: 5 jaj, szklanka cukru ,szklanka mąki, łyżeczka proszku do pieczenia, 1/4 szklanki gorącej wody, 2 łyżki kakao
żółtka z cukrem i gorącą wodą ucieram na najwyższych obrotach miksera aż podwoją objętość, w tym czasie ubijam pianę z białek ręcznym robotem, mąkę przesiewam z proszkiem i kakaem, dodaje stopniowo, mieszając szpatułką. Tortownicę o średnicy 26cm wykładam papierem do pieczenia. Piekę 40 minut ,180 C z termoobiegiem (do suchego patyczka)
krem: 500ml śmietanki kremówki, 250 g mascarpone, 3 łyżki cukru pudru, 1 śmietanfix
wszystkie składniki miksuję ręcznym robotem na puszysty krem.
Tu gdzie mieszkam mascarpone jest twarde jak masło więc muszę je wcześniej wyjąć z lodówki, i stopniowo dodawać śmietankę, ale jeśli Wasz serek nie jest zbyt twardy można od razu wszystko razem miksować. Robię to ręcznym robotem żeby mieć lepszą kontrolę nad konsystencją kremu.
poncz: 1/2 szklanki herbaty, kieliszek alkoholu(jeśli tort dla dorosłych)
dodatkowo: słoik dżemu, ok 12 małych paczek Kit Ketów i paczka M&M
Boki smaruję kremem żeby batoniki miały do czego się przykleić, podstawkę wykładam papierem do pieczenia, który usuwam na koniec
niedziela, 26 listopada 2017
dlaczego BONUS??
Po Bonusie w Stykkisholmur możemy już chodzić z zamkniętymi oczami i wrzucać do koszyka z pamięci, więc kiedy tylko to jest możliwe wybieramy inne markety. Marzy mi się robienie zakupów z jedną siatą...
nowa praca na Islandii czyli nie rezygnujcie z marzeń
Muszę w końcu opowiedzieć co słychać w życiu zawodowym, bo słychać dużo. Od 18 września do pracy mam jakieś 18 kroków, wychodzę za trzy minuty dziewiąta i jeszcze nigdy się nie spóźniłam.
Na przedszkole w Hellissandur patrzyłam codziennie, ponieważ jest dokładnie przez płot z moim ogrodem. Podanie o pracę nosiłam już nawet nie pamiętam ile razy, aż w końcu zrozumiałam ,że mnie tam nie chcą. Zaakceptowałam pracę z rybą i tak chciałam doczekać emerytury zwłaszcza,że po strajku rybaków TU w naszej fabryce zapanowała naprawdę dobra atmosfera. Patrzyłam na nasze przedszkole i już nie reagowałam na ogłoszenia o pracę, może ciut obrażona? Tyle razy odmówili pewnie mnie nie chcą... I wtedy do naszej fabryki wróciło "nieszczęście" , naczelna plotkara naszej gminy wróciła ze zwolnienia lekarskiego. Wróciła w czwartek a następną środę mieliśmy wolną. Listonosz podrzucił pocztę ,zajrzałam więc do naszej lokalnej gazetki a tam ogłoszenie o pracę w przedszkolu! Jak to ? Przecież nie chcę...nie chcę...a może? Przecież mam dyplom uznany przez tutejsze ministerstwo, to mój zawód, marzenie. Myślałam,że pewnie znowu mnie nie zechcą, ale jak nie spróbować w sytuacji kiedy w fabryce katastrofa wisi na włosku? Zaniosłam podanie o pracę, zaniosłam CV to ,które pisałam do szkoły rybnej(opowiem o tym niedługo), nawet nie poprawiałam uzasadnienia na końcu dokumentu więc było troszkę nieadekwatne. W piątek niespodziewanie zadzwoniła do mnie Pani Dyrektor z przedszkola i zaprosiła na rozmowę. Pojechałam tak jak stałam, ciut z zapachem rybki na sobie. Już kiedyś prawie dostałam pracę w przedszkolu, już rozmawiałyśmy o obowiązkach a potem przyszedł email z wiadomością,że jednak nie.
Teraz pierwsze zdanie było MASZ PRACĘ. Ale jak to? Roześmiałam się i pytam czy dobrze rozumiem? No dobrze, mam zacząć od poniedziałku. Pani Dyrektor pokazała mi całe przedszkole , zapoznała ze wszystkimi pracownicami. Mała trudność polegała na tym,że obowiązuje mnie 3 miesięczne wypowiedzenie. Takie jest islandzkie prawo, po 6 latach w fabryce na mocy "cyrografu" na koniec mam odpracować trzy miesiące. Trudna rozmowa z Szefem pokazała ,że nie zmarnowałam tam sześciu lat, że warto było pracować dla tego człowieka. Nie zawiodłam się na nim. Uzgodnił z Panią Dyrektor przedszkola,że popracuję jeszcze dwa tygodnie, żeby znalazł kogoś na moje miejsce i mogę nie tylko iść ale i wrócić jak umowa w przedszkolu się skończy.
Co jeszcze mogę dodać w tym temacie? Pracuję z grupką 3 latków , staram się więcej słuchać , mniej mówić. Zdaję sobie sprawę,że mój zasób słów różni się od tego dotychczas najczęściej używanego. Jest w tej grupce jedno dziecko Polskie, w innych grupach jest ich więcej. Mam umowę do końca lipca a o przedłużeniu jej zdecyduje sytuacja po wakacjach. Nawet jeśli będę musiała wrócić do fabryki to wrócę bogatsza o niesamowite doświadczenie. Pracę z dziećmi trudno mi nazywać pracą, to prawdziwa przyjemność. Nigdy nie trzeba rezygnować z marzeń, trzeba próbować i wierzyć ,że kiedyś się uda. Nawet jeśli to będzie tylko na chwilkę.
Na przedszkole w Hellissandur patrzyłam codziennie, ponieważ jest dokładnie przez płot z moim ogrodem. Podanie o pracę nosiłam już nawet nie pamiętam ile razy, aż w końcu zrozumiałam ,że mnie tam nie chcą. Zaakceptowałam pracę z rybą i tak chciałam doczekać emerytury zwłaszcza,że po strajku rybaków TU w naszej fabryce zapanowała naprawdę dobra atmosfera. Patrzyłam na nasze przedszkole i już nie reagowałam na ogłoszenia o pracę, może ciut obrażona? Tyle razy odmówili pewnie mnie nie chcą... I wtedy do naszej fabryki wróciło "nieszczęście" , naczelna plotkara naszej gminy wróciła ze zwolnienia lekarskiego. Wróciła w czwartek a następną środę mieliśmy wolną. Listonosz podrzucił pocztę ,zajrzałam więc do naszej lokalnej gazetki a tam ogłoszenie o pracę w przedszkolu! Jak to ? Przecież nie chcę...nie chcę...a może? Przecież mam dyplom uznany przez tutejsze ministerstwo, to mój zawód, marzenie. Myślałam,że pewnie znowu mnie nie zechcą, ale jak nie spróbować w sytuacji kiedy w fabryce katastrofa wisi na włosku? Zaniosłam podanie o pracę, zaniosłam CV to ,które pisałam do szkoły rybnej(opowiem o tym niedługo), nawet nie poprawiałam uzasadnienia na końcu dokumentu więc było troszkę nieadekwatne. W piątek niespodziewanie zadzwoniła do mnie Pani Dyrektor z przedszkola i zaprosiła na rozmowę. Pojechałam tak jak stałam, ciut z zapachem rybki na sobie. Już kiedyś prawie dostałam pracę w przedszkolu, już rozmawiałyśmy o obowiązkach a potem przyszedł email z wiadomością,że jednak nie.
Teraz pierwsze zdanie było MASZ PRACĘ. Ale jak to? Roześmiałam się i pytam czy dobrze rozumiem? No dobrze, mam zacząć od poniedziałku. Pani Dyrektor pokazała mi całe przedszkole , zapoznała ze wszystkimi pracownicami. Mała trudność polegała na tym,że obowiązuje mnie 3 miesięczne wypowiedzenie. Takie jest islandzkie prawo, po 6 latach w fabryce na mocy "cyrografu" na koniec mam odpracować trzy miesiące. Trudna rozmowa z Szefem pokazała ,że nie zmarnowałam tam sześciu lat, że warto było pracować dla tego człowieka. Nie zawiodłam się na nim. Uzgodnił z Panią Dyrektor przedszkola,że popracuję jeszcze dwa tygodnie, żeby znalazł kogoś na moje miejsce i mogę nie tylko iść ale i wrócić jak umowa w przedszkolu się skończy.
Co jeszcze mogę dodać w tym temacie? Pracuję z grupką 3 latków , staram się więcej słuchać , mniej mówić. Zdaję sobie sprawę,że mój zasób słów różni się od tego dotychczas najczęściej używanego. Jest w tej grupce jedno dziecko Polskie, w innych grupach jest ich więcej. Mam umowę do końca lipca a o przedłużeniu jej zdecyduje sytuacja po wakacjach. Nawet jeśli będę musiała wrócić do fabryki to wrócę bogatsza o niesamowite doświadczenie. Pracę z dziećmi trudno mi nazywać pracą, to prawdziwa przyjemność. Nigdy nie trzeba rezygnować z marzeń, trzeba próbować i wierzyć ,że kiedyś się uda. Nawet jeśli to będzie tylko na chwilkę.
Piernik długo dojrzewający
PIERNIK DOJRZEWAJĄCY
Na Islandii jest taka tradycja: w pierwszy weekend grudnia albo ostatni listopada idziemy do szkoły, kupujemy bryłkę ciasta piernikowego , przygotowujemy za pomocą przyniesionych foremek ciasteczka , Komitet Rodzicielski zabiera je do upieczenia. Gotowe ciasteczka dowolnie zdobimy i zabieramy do domu. Liczy się oczywiście nastrój świąteczny całej zabawy. Okazja do spotkania ze znajomymi , wypicia kawy i degustacji świeżo upieczonych ciasteczek(chociaż są jeszcze twarde).
W tle muzyka świąteczna , gwar rozmów, śmiech dzieciaków. Jednak tych pierniczków nigdy dość, dlatego postanowiłam przygotować długo dojrzewające ciasto piernikowe, w internecie jest dużo przepisów, po przeczytaniu wielu opisów i opinii na forach wybrałam przepis ze strony "moje wypieki".
SKŁADNIKI: 500 g miodu, 1 szklanka cukru, 250 g masła, 1 kg mąki pszennej, 3 jajka, 3 łyżeczki sody,130 ml mleka, 1/2 łyżeczki soli, 2 torebki przyprawy do piernika (po 40 g)
Miód, cukier , masło podgrzewać stopniowo , do zagotowania. Wystudzić. Sodę rozpuścić w mleku. Mąkę , jajka, sól, przyprawę dodać do wystudzonej masy, wyrobić ciasto. Ciasto przełożyć do szklanego lub kamionkowego naczynia, przykryć ściereczką odstawić w zimne miejsce np do lodówki na 5-6 tygodni, minimum dwa tygodnie. Piec 5-7 dni przed świętami.
PIECZENIE: ciasto podzielić na trzy części, piec trzy placki w blaszce o wymiarach 39 x 26 cm. Piec w temperaturze 170C przez 15 - 20 minut można z termoobiegiem.
Ciasto przełożyć powidłami śliwkowymi (600 g ) polać polewą czekoladową lub lukrem. Gotowy piernik przekroić na trzy mniejsze, przechowywać zawinięty w ściereczkę, można upiec małe pierniczki, polukrować dowolnie i przechowywać w metalowym pudełku.
na zdjęciu ciasto dojrzewające od dwóch tygodni a w misce zrobione przed chwilką , świeżo zrobione ma luźną, lepką konsystencję i jaśniejszy kolor, dojrzałe wystarczy podsypać mąką, jest plastyczne, łatwe w obróbce
Kilka dni wcześniej przygotowuję z lukru królewskiego cukrowe ozdoby, zostawiam na noc do wyschnięcia a potem w szkole układam na pierniczkach
foremki dokupuję systematycznie, jak tylko zobaczę coś nowego musi być moje :)
sobota, 21 października 2017
Międzynarodowy Festiwal w Rif 2017
W naszej okolicy niewiele się dzieje. Jednak raz w roku mamy możliwość zaznaczenia naszej obecności na obcej ziemi. Międzynarodowy Festiwal jest okazją do zaprezentowania nasze kultury. Rok temu dostarczyłam tylko ciasta ale w tym roku wzięłam udział w imprezie. Ciasta upiekły inne panie, była karpatka, stefanka i sernik. Ja zajęłam się pieczywem. Przygotowania zaczęłam już kilka dni wcześniej od nastawienia zakwasu na chlebek, w piątek przygotowałam cebulkę na cebularze lubelskie a w sobotę już od 6.00 zajęłam się ciastami. Pierwsze były ciasta na bułeczki, następne ciasta chlebowe, w tym czasie "bułeczkowe" zaczęły opuszczać miskę! Musiałam więc szybko zająć się kajzerkami i walentynkowymi sercami z lubczykiem. Moje serca różniły się nieco składem od tych "chełmińskich" ale na pewno były nimi inspirowane. Lubczyk świeży z własnej uprawy nadał bułeczkom niepowtarzalnego smaku. Chlebek z ziarnami upiekłam z przepisu od mojej Polskiej Przyjaciółki, sprawdzone przepisy są najlepsze. Ostatni chlebek wyjęłam z piekarnika parę minut po 13.00 . Na Polskim stoisku pojawiło się wiele potraw , które pełnię smaku dostarczały w komplecie z chlebkiem : galareta z nóżek, deska wędlin, metka, bigos.
W tym roku nasz festiwal zaszczycił Islandzki Prezydent, świadczy to na pewno o popularności tej imprezy. Wśród gości nie zabrakło turystów, którzy chętnie próbowali naszych dań.
Dużym powodzeniem cieszył się Cebularz lubelski, chociaż mak Islandczykom kojarzy się z piaskiem. Wiedzą już ,że Polacy jedzą taki "piasek" chociażby z makowca, który mieli okazję degustować rok temu. Właśnie po to jest ten festiwal, jest doskonałą okazją do tego abyśmy mogli zaprezentować nasze potrawy , talenty muzyczne i cokolwiek innego. Mam nadzieję,że festiwal rozwinie się , że będzie więcej osób , którym będzie zależało na pokazaniu naszego pięknego kraju i jego kultury.
ziarnisty chlebek wyrasta w keksówkach
cebulka do cebularzy
przygotowałam degustacyjne porcje, cebularze , które pamiętam ze szkolnego sklepiku były nieco większe (tak ze trzy razy większe)
chrupiąca skórka powstaje w 250 C
lubczykowe serducha, porcje degustacyjne
a to już zdjęcia z Polskiego stołu
chlebki rosły w koszyczkach i miskach
jeszcze w piekarniku
pamiętam,że do szkolnego sklepiku dostarczano cebularze w skrzynkach, od razu pomyślałam o takiej prezentacji
lubczykowe serduszka
Lubczyk pięknie rośnie w islandzkim klimacie, ten jeszcze młodziutki dopiero na wiosnę trafi do ogrodu, czyli gdzieś w czerwcu , do tego momentu będzie rósł w doniczkach.
W tym roku nasz festiwal zaszczycił Islandzki Prezydent, świadczy to na pewno o popularności tej imprezy. Wśród gości nie zabrakło turystów, którzy chętnie próbowali naszych dań.
Dużym powodzeniem cieszył się Cebularz lubelski, chociaż mak Islandczykom kojarzy się z piaskiem. Wiedzą już ,że Polacy jedzą taki "piasek" chociażby z makowca, który mieli okazję degustować rok temu. Właśnie po to jest ten festiwal, jest doskonałą okazją do tego abyśmy mogli zaprezentować nasze potrawy , talenty muzyczne i cokolwiek innego. Mam nadzieję,że festiwal rozwinie się , że będzie więcej osób , którym będzie zależało na pokazaniu naszego pięknego kraju i jego kultury.
w pierwszym słoiczku nowiutki zakwas w następnym już pięknie "bąblekuje"
cebulka do cebularzy
chleb razowy na zakwasie
tak "wychodzi" ciasto z miski
a to już zdjęcia z Polskiego stołu
chlebki rosły w koszyczkach i miskach
jeszcze w piekarniku
tak mięciutki cebularz wygląda w środku
pamiętam,że do szkolnego sklepiku dostarczano cebularze w skrzynkach, od razu pomyślałam o takiej prezentacji
Lubczyk pięknie rośnie w islandzkim klimacie, ten jeszcze młodziutki dopiero na wiosnę trafi do ogrodu, czyli gdzieś w czerwcu , do tego momentu będzie rósł w doniczkach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)