Godzina 23:00 koniec pracy , ale od początku. Praca od 10:00 a o 9:30 jeszcze droga nieodkopana , wieczorem spadla lawina!(czytaj o lawinie )Żyjemy w tej gminie od 2006 roku i taka lawina zdarzyła się pierwszy raz. Dotarłam do pracy z opóźnieniem bo dopiero ok 11.30 zaczęli wahadłowo przepuszczać auta. No nic , grunt ,ze dotarłam. Dzień minął spokojnie i wreszcie o 23:00 jadę zadowolona do domku . Po ok 100 metrach na pierwszym zakręcie z bocznej drogi wyjeżdżał radiowoz. Nie częsty tu widok bo policja nie jest zbyt aktywna i widoczna. Musieli poczekać aż przejadę i pojechali za mną. Błyskają światłami i tak jada jakiś czas , a ja myślę po co im te światła niebieskie ?Może drogę sprawdzają po tej lawinie, ale nie włączyli dźwięk i domyśliłam się w końcu inteligentnie ,ze chcą mnie zatrzymać. Otworzyłam okienko, podszedł mój były kolega z pracy , jakieś piec lat temu pracowaliśmy razem w przedszkolu. Nachwalić się go nie mogłam i odżałować ,ze poszedł do policji bo uważałam był świetny w pracy z dziećmi. On "Dobry wieczór" ja z uśmiechem Cześć , zapytał cos czego od razu nie zrozumiałam , bo to moje pierwsze zatrzymanie i nie mam mocnego słownictwa w kontakcie z policja, ale domyśliłam się ,ze pyta o prawo jazdy. Zgodnie z prawda powiedziałam nie mam przy sobie. Spisał kennitala(pesel taki tutejszy)i poszedł . Już nie przyszedł do mnie, wysłał koleżankę , (widocznie taki maja podział ról, jak nasi polscy, jeden umie czytać a ten drugi pisać ) no i ta koleżanka od razu z buzia , ze musze mieć dokumenty przy sobie bo jak mam polskie to oni nie maja go w systemie, pytam wiec jaki jest powód tej kontroli a ona jeszcze głośniej: słuchaj mnie! rozmawiasz z islandzkim policjantem to masz słuchać ! myślałam, ze skończyła i , ze islandzki policjant tez musi podać powód kontroli, choćby , ze rutynowa i jeszcze , ze mogę się odezwać, (za dużo ja myślę ). Mowie, ze po 12 godzinach pracy to milo się gada z policja, a ona ,ze ja to nie obchodzi i mam mieć dokumenty. Dalej pyta czy jest ktoś w domu i może je pokazać, zadzwoniłam do męża on po krótkiej dyskusji, ze nie musze mieć jak mam w telefonie itd znalazł, przysłał zdjęcie , pani obejrzała i poszła , po chwili wraca z kartka i mówi ,ze zapłacę 10 tys za nieposiadanie dokumentów(ok 300pln) Zapytała tez gdzie pracuje i jakoś jej mina zmiękła, może jednak ja to obeszło skąd człowiek wraca po nocy . Tak islandzka policja zwalczyła groźnego przestępcę, największe kryminalne wydarzenie, pokuszę się o stwierdzenie , ze pierwsze i najgroźniejsze w tym roku zostało wykryte i ukarane. Pisze to ,żeby wszyscy wyciągnęli wnioski z mojej lekcji i wozili dokument przy sobie jeśli posiadają polski dokument, islandzki maja w systemie i nie musi być w portfelu. Przepraszam wszystkich , których naraziłam swoim nieodpowiedzialnym , niezgodnym z prawem zachowaniem . To pierwszy i mam nadzieje ostatni mandat w życiu . Pozdrawiam czujna islandzka policje wdzięczna za ich czujność i skuteczność w wykrywaniu przestępstw. Chociaż z ta czujnością to przesadziłam, nigdy chyba ,ze przypadkiem nie mam -nie MIALAM dokumentów przy sobie. Życzę dalszej owocnej i skutecznej pracy , zakończonej wzbogaceniem budżetu i bardziej prawym obywatelem w najbezpieczniejszej gminie na świecie . Jestem naprawdę wdzięczna, ze dzięki tak wytężonej ich pracy , żyje się w naszej gminie bezpiecznie i coraz przyjemniej. Zapraszam do naszej milej gminy gdzie nie ma rasizmu a bezpieczeństwo jest na najwyższym poziomie. W końcu przestępca roku sprowadzony na dobra drogę. Niestety notoryczny przestępca, który prawo jazdy woził w torebce z paszportem i brał tylko na wakacje za granice " u siebie " jeździł jak "u siebie "a tak poczuć się nie powinien .
Czy dobrze spalam? Kogo to obchodzi? Ważne żebym dobrze pracowała i słuchała.
Zapomniałam dodać, ze jak mi się cos nie podoba to nich w... do swojego kraju ...
Dowiedziałam się od miejscowych (opowiadam moja nocna przygodę ku przestrodze) ,ze mój były kolega z pracy ma ksywę Robokop , to zasadne jak tak pomyśleć, adekwatne i zasłużone. Brawo Robokop !
tak stałam przed wjazdem do Olafsviku na zdjęciu tego dobrze nie widać , ale miedzy górą a ulica jest sporo miejsca , dlaczego lawina spadla na drogę a nie tam w ten rów? Ja nie rozumiem nie tylko islandzkiej kultury ale i natura jest niezrozumiała...po prawej góra Enni (418m wg wikipedii) po lewej ocean ,( albo odwrotnie, kobieta za kierownica, bez prawa jazdy w kieszeni ) na tym zdjęciu widać ile miejsca miała lawina przy górze , dlaczego zasypała drogę? na złość! Oczywiście, ze mi na złość żebym nie mogła dojechać na czas do pracy.