Translate

poniedziałek, 3 lutego 2025

Islandzka policja w akcji

 Godzina 23:00 koniec pracy , ale od początku. Praca od 10:00 a o 9:30 jeszcze droga nieodkopana , wieczorem spadla lawina!(czytaj o lawinie )Żyjemy w tej gminie od 2006 roku i taka lawina zdarzyła się pierwszy raz. Dotarłam do pracy z opóźnieniem bo dopiero ok 11.30 zaczęli wahadłowo przepuszczać auta. No nic , grunt ,ze dotarłam. Dzień minął spokojnie i wreszcie o 23:00 jadę zadowolona do domku . Po ok 100 metrach na pierwszym zakręcie z bocznej drogi wyjeżdżał radiowoz. Nie częsty tu widok bo policja nie jest zbyt aktywna i widoczna. Musieli poczekać aż przejadę i pojechali za mną. Błyskają światłami i tak jada jakiś czas , a ja myślę po co im te światła niebieskie ?Może drogę sprawdzają po tej lawinie, ale nie włączyli dźwięk i domyśliłam się w końcu inteligentnie ,ze chcą mnie zatrzymać. Otworzyłam okienko, podszedł mój były kolega z pracy , jakieś piec lat temu pracowaliśmy razem w przedszkolu. Nachwalić się go nie mogłam i odżałować ,ze poszedł do policji bo uważałam był świetny w pracy z dziećmi. On "Dobry wieczór" ja z uśmiechem Cześć , zapytał cos czego od razu nie zrozumiałam , bo to moje pierwsze zatrzymanie i nie mam mocnego słownictwa w kontakcie z policja, ale domyśliłam się ,ze pyta o prawo jazdy. Zgodnie z prawda powiedziałam nie mam przy sobie. Spisał kennitala(pesel taki tutejszy)i poszedł . Już nie przyszedł do mnie, wysłał koleżankę , (widocznie taki maja podział ról, jak nasi polscy, jeden umie czytać a ten drugi pisać ) no i ta koleżanka od razu z buzia , ze musze mieć dokumenty przy sobie bo jak mam polskie to oni nie maja go w systemie, pytam wiec jaki jest powód tej kontroli a ona jeszcze głośniej: słuchaj mnie! rozmawiasz z islandzkim policjantem to masz słuchać ! myślałam, ze  skończyła i , ze islandzki  policjant tez musi podać powód kontroli, choćby , ze rutynowa i jeszcze , ze mogę się odezwać, (za dużo ja myślę ).  Mowie, ze po 12 godzinach pracy to milo się gada z policja, a ona ,ze ja to nie obchodzi i mam mieć dokumenty. Dalej pyta czy jest ktoś w domu i może je pokazać, zadzwoniłam do męża on po krótkiej dyskusji, ze nie musze mieć jak mam w telefonie itd znalazł, przysłał  zdjęcie , pani obejrzała i poszła , po chwili wraca z kartka i mówi ,ze zapłacę 10 tys za nieposiadanie dokumentów(ok 300pln) Zapytała tez gdzie pracuje i jakoś jej mina zmiękła, może jednak ja to obeszło skąd człowiek wraca po nocy .  Tak islandzka policja zwalczyła groźnego przestępcę, największe kryminalne wydarzenie, pokuszę się o stwierdzenie , ze pierwsze i najgroźniejsze w tym roku zostało  wykryte i ukarane. Pisze to ,żeby wszyscy wyciągnęli wnioski z mojej lekcji i wozili dokument przy sobie jeśli posiadają polski  dokument, islandzki maja w systemie i nie musi być w portfelu.  Przepraszam wszystkich , których naraziłam swoim nieodpowiedzialnym , niezgodnym z prawem zachowaniem . To pierwszy i mam nadzieje ostatni mandat w życiu . Pozdrawiam czujna islandzka policje wdzięczna za ich czujność i skuteczność w wykrywaniu przestępstw. Chociaż z ta czujnością to przesadziłam, nigdy chyba ,ze przypadkiem nie mam -nie MIALAM dokumentów przy sobie. Życzę dalszej owocnej i skutecznej pracy , zakończonej wzbogaceniem budżetu i bardziej prawym obywatelem w najbezpieczniejszej gminie na świecie . Jestem naprawdę wdzięczna, ze dzięki tak wytężonej ich pracy , żyje się w naszej gminie bezpiecznie i coraz przyjemniej. Zapraszam do naszej milej gminy gdzie nie ma rasizmu a bezpieczeństwo jest na najwyższym poziomie.  W końcu przestępca roku sprowadzony na dobra drogę. Niestety notoryczny przestępca, który prawo jazdy woził w torebce z paszportem i brał tylko na wakacje za granice " u siebie " jeździł jak "u siebie "a tak poczuć się nie powinien . 

Czy dobrze spalam? Kogo to obchodzi? Ważne żebym dobrze pracowała i słuchała.

Zapomniałam dodać, ze jak mi się cos nie podoba to nich w... do swojego kraju ... 


Dowiedziałam się od  miejscowych (opowiadam moja nocna przygodę ku przestrodze) ,ze mój były kolega z pracy ma ksywę Robokop , to zasadne jak tak pomyśleć, adekwatne i zasłużone. Brawo Robokop !   



                                                      tak stałam przed wjazdem do Olafsviku 

na zdjęciu tego dobrze nie widać , ale miedzy górą a ulica jest sporo miejsca , dlaczego lawina spadla na drogę a nie tam w ten rów? Ja nie rozumiem nie tylko islandzkiej kultury ale i natura jest niezrozumiała...po prawej góra Enni (418m wg wikipedii) po lewej ocean ,( albo odwrotnie, kobieta za kierownica, bez prawa jazdy w kieszeni ) 

na tym zdjęciu widać ile miejsca miała lawina przy górze , dlaczego zasypała drogę? na złość! Oczywiście, ze mi na złość żebym nie mogła dojechać na czas do pracy. 



Doświadczenie uczy życia, ale mnie najwyrazniej nic nie nauczyło...(mężczyzna na plecach),

Pierwszego lutego(2017r) dostaliśmy smsy z pracy o treści :jutro kurs o godzinie 8.00. Od świat Bożego Narodzenia byliśmy w domu z powodu strajku rybaków. Wiadomość o kursie zaskoczyła nas troszkę. Był to sześciodniowy kurs o dość szerokim zakresie. 
Jednego dnia obejrzeliśmy film po islandzku pt Mężczyzna na plecach. Historia człowieka, który dosłownie wskakiwał na czyjeś plecy i prosił o zaniesienie do domu. Prosił to nie jest dobre słowo. Człowiek ten wymuszał usługę wykorzystując empatie i poczucie winy dobrego człowieka. Obrazek wypisz wymaluj z naszej fabryki.
 Mamy takiego pasożyta, ślizga się na plecach" nosicieli" już jak twierdzi  od18 lat. Nic nie wie na temat tego co się u nas robi z ryba za to doskonale wie co ''?kto? kiedy? z kim? 
Zaczęłam tu prace 5 lat temu. Pasożyt ślizgał się na pleckach mamy i siostry. Zaczęła się walka pomiędzy nami, ponieważ nie chciałam jej wpuścić i na moje plecki. Pierwsza zwątpiła siostra pasożyta, zmieniła prace, druga mamusia ale radykalnie , umarła. Można było odetchnąć odrobinkę. 
I to uśpiło moja czujność. Pasożyt taki biedny , opuszczony w żałobie pomalutku wśliznął się na moje plecy. Jak do tego doszło?
      Po pracy ktoś musi posprzątać sale. Na początku były trzy osoby w tygodniowych dyżurach.
 Kiedy ja zaczęłam sprzątać jedna z dziewczyn odeszła z pracy i nikt nie chciał podjąć się tego zadania jako trzeci. Dlaczego? To okropnie niewdzięczna praca. Ciężko fizycznie a w dodatku dzięki pasożytowi i jej rodzince skutecznie obrzydzona. Nie było dnia bez utyskiwań na sprzątanie, a to wycieraczki ktoś słabo wytrzepał(z resztek ryby)a to zapomniał odnieść nóź na miejsce a to nie dość starannie opłukał swoje stanowisko i t d zrzędzeniu nigdy nie było końca. 
   A może wszyscy inni mieli dość rozsądku żeby nie wchodzić w kontakt z pasożytem? A ja jedyna naiwna się zgodziłam. Dlaczego ja podjęłam się tego zadania? O mnie już wszystko co najgorsze powiedziano ,wiec co miałam do stracenia? Po drugie potrzebowaliśmy pieniędzy, po trzecie wierzyłam ,ze sobie poradzę. Niestety nie doceniłam pasożyta. Pomalutku wślizgnęła się na moje plecy i jechała sobie ponad dwa lata. Zamieniała dni( a to fryzjer a to jakiś wyjazd) zawsze tak żeby nie sprzątać na weekend. Po jej tygodniu sprzątania w poniedziałki był smród nie do zniesienia z resztek gnijącej ryby. Kiedy kierowniczka zaczęła na to zwracać uwagę pasożyt rozwiązał problem  wciskając mi te piątki. Godziłam się na to dla świętego spokoju , nie chciałam narażać się pasożytowi. Oczywiście miałam świadomość , ze robi to po to żebym doczyściła jej niedbalstwo na weekend. Ale święty spokój nie leżał w naturze tej pani. .Przed wakacjami wymyśliła intrygę żeby skłócić mnie z jedna z koleżanek. Mianowicie zaproponowała tamtej sprzątanie ,,na trzecia,, Do mnie natomiast przybiegła z wiadomością , ze  Danuta chce się nam "wpiedzielic,,. Latem planowaliśmy remont kuchni ,zależało mi na każdej koronie dlatego powiedziałam, ze  nie pozwolimy na to , jesteśmy razem , zgodne , nie damy sobie wcisnąć trzeciej. Wykorzystała to oczywiście przeciwko mnie ale nie od razu. Danuta sama ze mną porozmawiała o tym ,ze chciałaby sprzątać. Odpowiedziałam ,ze szefowa jest zadowolona z tego jak jest teraz i nie chcemy zmian. Kobieta się wiec wycofała! Wcale nie chciała się ,,wpierdzielac,, ale zarobić jak każdy. Z całej intrygi nic nie wyszło. Zawiedziona pani b(nazywana wcześniej pasozytem)  musiała bardziej się wysilić.

 Kiedy nuda doskwierała jej  już zbyt mocno, a spokój w zakładzie strasznie jej doskwierał zaczęła donosić na mnie do kierowniczki. Swoim ulubionym GUDRUN CI KAZALA przekazywała jakieś polecenia. Nie reagowałam na to ale zaczynało mnie wykurzać. Ryłam po niej jak wól żeby doczyścić sale ona potem przez tydzień zapuszczała wszystko od nowa i jeszcze skarżyła kierowniczce.
 To stawało się coraz bardziej nieznośne. Po kolejnej "akcji" podeszłam do Danuty i zapytałam ,,chcesz sprzątać? to będziesz po niej ryć a ja przejmę tydzień po Tobie i nareszcie odpocznę,,  Takiego obrotu sprawy pasożyt nie przewidział. To jakby zrzucić ja nagle z pleców i to w kałużę z błota. Wiadomo, ze Danuta nie pozwoli jej tak zapuszczać sali i nie będzie za nią szorować wszystkiego jak ja. 
Wezwała mnie przed oblicze kierowniczki a jej mina bezcenna. Cóż nasza kierowniczka, jej osobista niania mogła zrobić? Tylko uspokajać pasożyta żeby jakoś przełknął ta żabę.  Sama chciała Danutę na trzecia do sprzątania. Tylko czy chciała? Chciała tylko zamieszanie robić a teraz dostała szalu. To jakby kij w mrowisko wsadzić. Zaczęło się napuszczanie na Danute ,na mnie, knucie na wielka skale. Akurat Szef pojechał do Hiszpanii na urlop wiec bezkarnie i bezpańsko łaziła po fabryce i już tylko knuła, od człowieka do człowieka i tylko szepty na uszko i tylko ukradkowe coraz bardzie wrogie spojrzenia....Nie ukrywam poprosiłam Kierowniczkę sali żeby ja uspokoiła bo atmosfera już się zagęszczała okropnie ale kierowniczka sali stwierdzała ze nie rozumie co pasożyt mówi(knula przeciez po polsku) i nic z tym nie zrobiła . Zaczynały do mnie docierać informacje co gada na mój temat. Pewnego dnia  kłamstwa sięgnęły zenitu a na sali doszło do spięcia miedzy kobietami, szliśmy na przerwę wykrzykując jakieś żale co kto tam kiedy o kim powiedział(a Danuta mówiła ,ze ty...). Palaczki poszły do swojego "gabinetu" 'palarni a w szatni pasożyt dalej gadać na Danutę, nie wytrzymałam, powiedziałam jej żeby przestała plotkować a ona na to ,,zamknij mordę,, wtedy to już  ja dostałam szalu i zaczęłam się naprawdę drzeć: nie będę milczeć jak za dawnych czasów, przestań wszystkich obgadywać, knuć, bo jesteś śmieszna , nikt nie chce tego słuchać śmieją się z ciebie i natychmiast mi donoszą co o mnie gadasz,, a pasożyt na to ,ze nie mogę na nią krzyczeć bo ona jest chora i mi zabraniana  krzyczeć. Wtedy mój mąż  staną w mojej obronie wiec powiedziała dziewczynom co niby ON o NICH powiedział!! Ale zrobiła się jatka! Mojemu mężowi włożyła w usta słowa , jakich nigdy nie byłby w stanie wymyślić! Co za perfidny człowiek! Wszystko żeby skłócić ludzi ,żeby było jak dawniej jak za czasów kiedy jechała na pleckach swojej rodzinki i była nietykalna.
 Po przerwie wypłakała  się w rękaw kierowniczki i poszła do domu. Na cala wieś ogłosiła ,ze mnie zwalnia jak tylko szef wróci z Hiszpanii a do mnie zaczęła słać  e smsy. Dowiedziałam się jak mam żyć , jaka jestem , co mi wolno a czego nie wolno i co ona ze mną zrobi. Abstrahując od pisowni i składni takiego bredzenia dawno nie słyszałam .Wieczorem zadzwoniła do mnie znajoma z innej fabryki ( już wciągnięta w konflikt cala społeczność) powiedziałam tamtej żeby się pani b ogarnęła i uspokoiła , rozumiem, że szkoda jej kasy ze sprzątania ale sama knuła żeby wciągnąć trzecia wiec o co teraz chodzi? Musi jakoś przełknąć zmniejszone dochody i to ze teraz będzie musiała przyłożyć się do sprzątania bo Danuta nie zgodzi się tak jak ja za nią szorować. W poniedziałek nie przyszła do pracy ,za to słyszałam jak kierowniczka  krzyczała na kogoś w słuchawkę telefonu żeby się uspokoił(ciekawe na kogo?) a potem  kierowniczka przyszła i oznajmiła , ze  beti nie będzie już sprzątać i ma być spokój na zakładzie. No to był szok! Nikt nie spodziewał się, ze zrezygnuje całkiem z tego sprzątania chyba ze  kierowniczka nareszcie pokazała jaja i postanowiła skończyć jej szaleństwo.  Potem wrócił Szef z urlopu, szczęśliwy , opalony, wypoczęty, wyluzowany a tu fabryka w rozsypce! Beti pobiegła natychmiast spełniać swoje groźby -zwalnia mnie.  
Kierowniczka podeszła do mnie dyskretnie i poinformowała ,ze  po pracy mam iść do szefa. Mój syn akurat wyjechał wiec nie miałam tłumacza, mowie kierowniczce żeby to odłożyć bo nie mam tłumacza a ona ,ze może Młodszy będzie tłumaczył?? Moje niewinne dziecko chcą w to wciągać? Starszy udźwignie ale Młodszy to już przesada, mowie ,ze nie a ona to idź powiedz to Szefowi. Poszłam, od razu i mowie w to opalone oblicze, ze nie mam tłumacza może przyjdę w poniedziałek, spodziewałam się ze będę zwolniona wiec koniecznie chciałam być dobrze przez szefa zrozumiana. A On na to ,ze nie koniecznie, bo tak chciał pogadać ,ze dam sobie rade. Niepotrzebnie zawahałam się nad jego rozsądkiem. W końcu zna nas nie od dziś.  Musi ze mną porozmawiać ale to mądry człowiek i nie da sobie głupoty wciskać. Rozmawialiśmy ponad godzinę. Powiem wam najbardziej lubię donosicieli, którzy donoszą sami na siebie. jak się jest leniuchem na plecach innych to nie leci się do szefa skomleć ze ktoś zwalił z plecków, bo to bat na własną dupe.
W rezultacie własnego donosu na własne nieróbstwo i plotkarstwo trzeba było iść na zwolnienie lekarskie. i siedzi na nim od października podobno do maja. Nie wiem co będzie jak wróci z tego zwolnienia pewnie znowu zacznie swoim zwyczajem knuć ale na razie cieszę się spokojem w pacy , jest tak dobrze jak jeszcze nigdy nie było.

28.08.2017
Kobieta ślizgająca się na plecach jest od czwartku w pracy. Dzisiaj trzeciego dnia zamiast do skrzynki rzucała rybę na taśmę żebyśmy ją zbierały. Znowu chce wskoczyć na nasze plecy , znowu chce żebyśmy dla niej , za nią pracowały. Ale nie tym razem! Teraz się to nie uda. A może jest tak bezmyślna ,że chce wzbudzić znowu naszą litość ? Czy to możliwe? Owszem całkiem możliwe!

7.10.2022  c d ...
nie rozumiałam dlaczego pozwolono pasożytowi wrócić do pracy i postanowiłam sama odejść. Dzięki pasożytowi  z fabryki od pięciu lat pracuje w przedszkolu , wychowuje dzieci czyli robię to co kocham i jeszcze mi za to całkiem nieźle płacą. A pasożyt? Zwolnili ja jak tylko mogli najszybciej. Teraz wiem ze słyszenia , ze ma jakieś renty , zasiłki i opowiada jak jej się cudownie buja na bezrobociu.
 Cieszę się ,ze nie zatruwa już życia ludziom  uczciwie pracującym na swoje utrzymanie.

Nauczyłam się ,ze nie warto dźwigać pasożyta ani minuty na swoich placach. Wcześniej czy później nie wytrzyma i zacznie knuć jak ma to w zwyczaju , nigdy więcej nie będę tyrać za kogoś i kryć leni dla świętego spokoju.
 
Minęło dwa lata od tamtego wpisu....

17.10.2024


W życiu nie uwierzyłabym jak potoczy się moja historia. Mój bunt przeciwko pasożytom na plecach doprowadził mnie na zwolnienie lekarskie. Siedzę w domu i próbuje odzyskać równowagę. Nowa praca to nowe doświadczenie. Przedszkole islandzkie pełne jest pasożytów ślizgających się na plecach innych. Tylko , ze tutaj chodzi o młode istotki , którymi trzeba się opiekować. Często zdrowie i życie ich jest zagrożone i tylko jakimś cudem jeszcze nie doszło do większej tragedii. Tutaj intrygantki okazały się dużo sprytniejsze a moja wiara w prawdę i uczciwość to po prostu śmiech na sali. Dorośli ludzie kłamiący jak z nut, intrygi , plotki , lenistwo ..za dużo  tego  musze odpocząć .....